Członkowie Decapitated wydali oświadczenie w sprawie oskarżenia ich o gwałt. Udowodnią, że są niewinni?
Członkowie polskiego deathmetalowego zespołu Decapitated wydali właśnie pierwsze oświadczenie od momentu zatrzymania ich w USA pod zarzutem porwania i zgwałcenia jednej z fanek. Przyznają się do winy?
Przypomnijmy, muzycy zostali zatrzymani 9 września 2017 r. na terenie USA pod zarzutem porwania. Są podejrzani również o dopuszczenie się zbiorowego gwałtu na fance, którą, po koncercie w Spokane, zaprosili do swojego busa pod pretekstem postawienia drinka. Wersję zdarzeń potwierdziła również przyjaciółka dziewczyny, która miała być świadkiem wydarzeń.
Zespół postanowił wreszcie zamieścić pierwsze oświadczenie, w którym kategorycznie zaprzecza oskarżeniom.
- Nie jesteśmy może idealnymi ludźmi, ale nie jesteśmy porywaczami, gwałcicielami ani kryminalistami. W związku z tym stanowczo zaprzeczamy zarzutom, jakie zostały nam postawione. Prosimy wszystkich, żeby powstrzymali się z osądami, gdyż oskarżenie nie zostało jeszcze wniesione. Pełne zeznania i dowody zostaną przedstawione w odpowiednim czasie, wierzymy w sprawiedliwy proces - brzmi fragment ich wpisu.
Muzycy postanowili również dezaktywować wszystkie oficjalne profile społecznościowe Decapitated.
- Służyły jako platforma dla szkalujących i złośliwych treści. Chcemy zaznaczyć, że oświadczenia w opublikowanym raporcie policyjnym zostały złożone przed naszym aresztowaniem. W tamtej chwili żaden z członków zespołu nie był świadomy, że został wydany nakaz aresztowania - dodali.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Cała czwórka przebywa obecnie w więzieniu w Los Angeles i czeka na ekstradycję do Spokane. Prawnik zespołu, Steve Graham zapowiedział już, że jego klienci mają świadków, którzy mogą potwierdzić, że dziewczyna odwiedziła busa z własnej woli i po mile spędzonym czasie pożegnała się z muzykami.
Zespół Decapitated istnieje od 1996 r. W Stanach Zjednoczonych podczas tegorocznej trasy koncertowej promował swój najnowszy album zatytułowany "Anticult".