Trwa ładowanie...

Czy Lewandowscy po fałszywej akcji charytatywnej wciąż będą chcieli pomagać potrzebującym?

Kilka dni temu okazało się, że głośna akcja charytatywna "Boję się ciemności” jest oszustwem. Organizator zbiórki przyznał się, że pieniądze zbierane na rzecz Antosia Rudzkiego, który rzekomo tracił wzrok, trafiły na jego prywatne konto. Wśród wielu oszukanych gwiazd, chcących wesprzeć inicjatywę, byli Ania i Robert Lewandowscy. Czy po aferze para sportowców odważy się jeszcze wspierać potrzebujących?

Czy Lewandowscy po fałszywej akcji charytatywnej wciąż będą chcieli pomagać potrzebującym?Źródło: Instagram.com
d1yo85k
d1yo85k

Lewandowscy, którzy przelali na konto organizatora 100 tys. zł, postanowili wydać oświadczenie, w którym jasno zakomunikowali, że nie przestaną się angażować w podobne akcje.

"W związku z informacjami, jakie pojawiły się w internecie na temat akcji charytatywnej pn. "Boję się ciemności", która odbywała się na portalu zrzutka.pl, w której wzięliśmy udział, chcielibyśmy poinformować, że podobnie jak wszyscy zaangażowani darczyńcy zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Jednocześnie jesteśmy przekonani, że sprawa wyjaśni się z pozytywnym skutkiem dla wszystkich zaangażowanych i nikt ze wspierających inicjatywę nie zniechęci się do dalszego pomagania potrzebującym. Środki zostały zwrócone przez Organizatora akcji i zostaną przez nas ponownie przeznaczone na inny cel charytatywny. Pomaganie innym jest dla nas bardzo ważną wartością i pomimo tego zdarzenia, nie przestaniemy wspierać organizacji charytatywnych, osób potrzebujących i akcji prospołecznych."

Pieniądze rzekomo zbierane były dla Antosia Rudzkiego, który potrzebował operacji, ponieważ chorował na siatkówczaka. Administratorzy portalu Siepomaga.pl wyznali, że akcja nigdy nie pojawiła się na ich stronie, ponieważ nie znali kosztorysu leczenia ani kwalifikacji, a także dlatego, że nie mieli kontaktu z rodzicami chłopca.

- Organizator tej akcji dzwonił do nas kilka miesięcy temu, jednak, jak wiecie, każdą zbiórkę sprawdzamy i tutaj nie było podstaw, żebyśmy mogli zbierać. Gdy poprosiliśmy o dokumenty, nikt już się więcej nie odezwał. W związku z informacjami, jakie pojawiły się w internecie na temat akcji charytatywnej "Boję się ciemności", która odbywała się na portalu zrzutka.pl, w której wzięliśmy udział, chcielibyśmy poinformować, że podobnie jak wszyscy zaangażowani darczyńcy zostaliśmy wprowadzeni w błąd - napisano w oświadczeniu.

d1yo85k

Łącznie udało się zebrać 502 tys. zł. Niestety okazało się, że organizator akcji 23-letni Michał Siniecki przyznał się do tego, że pieniądze trafiły wyłącznie na jego konto. Kiedy sprawa została nagłośniona, chłopak wydał oświadczenie, w którym zadeklarował, że zwróci zebrane pieniądze.

W akcję zaangażowało się wiele polskich gwiazd, m.in. Katarzyna Zielińska, Modest Amaro, Maciej Orłoś, Katarzyna Bujakiewicz, Roman Kołtoń, Maciej Dołęga, Rafał Patyra czy Sergiusz Ryczel, a także Kazimierz Marcinkiewicz.

Jak na razie organizator zbiórki zwrócił pieniądze Ani i Robertowi Lewandowskim, którzy wpłacili na rzecz chłopca 100 tysięcy złotych. - Zostały już zwrócone środki na rzecz Roberta Lewandowskiego, na profilu Facebookowym zamieściłem potwierdzenie dokonania przelewu - powiedział Sinicki w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl.

Jak myślicie, czy pozostałe gwiazdy nie zniechęcą się do pomagania potrzebującym?

ZOBACZ TEŻ: Ewa Minge ostro o hejcie na Annę Lewandowską

d1yo85k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1yo85k