Daniel Martyniuk tłumaczy się z afery hotelowej. "Wyssane z palca"
Daniel Martyniuk kilka godzin po krytyce jednego z białostockich hoteli postanowił wyjaśnić powstałe zamieszanie. Syn gwiazdy disco polo stwierdził, że nigdy w nim nie był i "zaszło pewne nieporozumienie". Jego oświadczenie jest jednak lakoniczne.
Daniel Martyniuk 27 sierpnia nad ranem postanowił w ostrych słowach skrytykować jeden z hoteli w Białymstoku po swojej wizycie. Ewidentnie mu się nie spodobał i robił mu antyreklamę, twierdząc, że wszystko jest w nim zepsute lub w naprawdę złej jakości. Na filmiku, na którym bardzo negatywnie oceniał hotel, nie był w najlepszym stanie.
Właścicielka hotelu zapowiedziała już, że sprawa trafi do sądu. Sytuacja jest nieprzyjemna, bo Martyniukowie to jej sąsiedzi. Warto jednak dodać, że Daniela Martyniuka nigdy nie było w tym hotelu.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Syn gwiazdy disco polo Zenona Martyniuka po kilku godzinach postanowił wydać bardzo krótkie oświadczenie. Potwierdził, że nigdy nie odwiedził tego miejsca.
"Wczorajszy post na temat hotelu Santana jest nieprawdziwy i wyssany z palca. Nigdy nie nocowałem w tym hotelu, zaszło pewne nieporozumienie. Przepraszam za wprowadzenie ludzi w błąd. Uległem pewnej manipulacji, dostałem fałszywe info i nie sprawdziłem tego osobiście" - napisał w poście na InstaStories.
Jeśli dojdzie do konfrontacji w sądzie, właściciele hotelu będą oskarżać Martyniuka o oszczerstwa, podawanie fałszywych informacji oraz mowę nienawiści.