Daniel Qczaj miewał myśli samobójcze i chorował na depresję. "Od dziecka działa mi się największa krzywda w domu”
Jeden z najbardziej popularnych trenerów w Polsce opowiedział o swoich słabościach. Jego ojciec był alkoholikiem, a on sam chorował na depresję. Dzisiaj mówi o sobie "wrażliwy wojownik".
Daniel Qczaj jest dzisiaj jednym z najbardziej popularnych trenerów personalnych w kraju. Odwiedził wszystkie telewizje śniadaniowe, a jego zdjęcia biją rekordy zasięgów na Instagramie. Kojarzymy go z osobą pogodną, która oprócz aktywności fizycznej wykazuje się także ogromnym poczuciem humoru. Jednak w tym muskularnym ciele kryje się chłopak, którego drugie imię to wrażliwość. Pierwszy raz zdecydował się opowiedzieć o traumie z dzieciństwa.
ZOBACZ TAKŻE: Anna Kalczyńska tłumaczy się z homofobicznych zarzutów: "Pochodzę z tradycyjnego modelu związku"
Gwiazdy niejednokrotnie już udowadniały, że Instagram to mydlana bańka, w której wszystko mieni się kolorami tęczy. I choć powstało wiele akcji społecznych, które zwracały uwagę na problem kreowania sztucznego wizerunku w mediach społecznościowych, to nie wydaje się, żeby ten trend miał szybko ustąpić.
Teraz kolejna znana osoba postanowiła powiedzieć, jak jest naprawdę. I bynajmniej nie za pomocą wpisu na Instagramie. Daniel Qczaj udzielił obszernego wywiadu, w którym opisuje trudności życiowe, z którymi musiał się mierzyć. O tym, że był na skraju załamania nerwowego, nie powiedział dotąd głośno.
- Na terapii wylądowałem pierwszy raz, kiedy miałem powroty do myśli samobójczych. To było stosunkowo niedawno. Wydawało mi się, że ciało, które zbuduję, to będzie to, co spowoduje, że będę się czuł szczęśliwym człowiekiem - zwierzył się w "Vivie!".
Wszystko zaczęło się od problemów rodzinnych. Ojciec, dziadek, jak i babcia Qczaja byli alkoholikami. Została mu tylko mama, która miała wiele innych trosk. Nie mogła mu poświęcić dostatecznie dużo uwagi.
Przez pewien moment Daniel rozważał nawet zostanie księdzem. Najbardziej cieszyła się z tego babcia. - Rodziło się we mnie poczucie misji - przyznaje.
Jednak powołanie zmieniło się w chęć zostania aktorem i udziałem w licznych konkursach recytatorskich. Nie każdy o tym wiem, ale Qczaj doczekał się nawet roli w teatrze "Buffo". Mimo braku wybitnych zdolności aktorskich, dostał jedną z głównych ról w "Romeo i Julii". Jednak ostatecznie jego życiem zawładnął fitness.
- Miałem 18 lat i pokłady testosteronu, więc po całym dniu pracy na budowie jeszcze biegałem i robiłem pompki. To było wyrzucenie z siebie tych złych emocji - tłumaczy w rozmowie z "Vivą!".
Problem alkoholowy w domu, to jedno. Ojciec Qczaja znęcał się nad jego matką. Daniel postawił jej wtedy ultimatum: jeżeli nie odejdzie od męża oprawcy, już więcej nie zobaczy swojego syna.
- Mama zwierzyła mi się jak przyjaciółce, a ja kompletnie nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Bezsilność powodowała we mnie ogromne pokłady destrukcji, które potem z czasem zaczęły wychodzić - tłumaczył.
Dzisiaj Qczaj zupełnie inaczej patrzy na swoją dramatyczną rodzinną historię. Przez lat nauczył się, że można wyjść nawet z największego życiowego bagna i tego samego uczy swoich fanów i klientów.
- Połączyłem trochę aktorstwo, sport i wiedzę. Przede wszystkim pozwoliłem sobie być totalnie sobą. Nie wiedziałem, jakie będą tego konsekwencje - kończy rozmowę.