Dantejskie sceny na koncercie Jamesa Blunta. Ma przyjechać do Polski
James Blunt zagra 29 maja br. w Łodzi. Media brytyjskie donoszą o incydencie, do jakiego doszło na koncercie w Wielkiej Brytanii za sprawą agresywnego fana.
James Blunt to były oficer armii brytyjskiej, który w 1999 r. stacjonował w Kosowie. Jednak po odejściu z wojska Brytyjczyk rozpoczął udaną karierę muzyczną. Odniósł wielki sukces komercyjny za sprawą utworu "You’re Beautiful", który zapewne zna większość osób mających styczność z radiem czy kanałami muzycznymi w ostatnich kilkunastu latach.
Muzyk znany z romantycznych ballad zjawi się w Polsce na koncercie w Łodzi. Miejmy jednak nadzieję, że nie dojdzie podczas niego do sytuacji, jaka miała ostatnio miejsce w Leeds. "Daily Mail" donosi o tym, że w trakcie występu Blunta w ty mieście pewien mężczyzna został usunięty z areny z racji swojego agresywnego zachowania.
Zobacz: Madonna, jaką pokochał świat. Występowała, maskując ból
Osoba, która uczestniczyła w koncercie, zdradziła gazecie, że mężczyzna wraz z kilkoma kolegami zaczęli pić, zanim James wyszedł śpiewać. Wszyscy byli "bardzo głośni i denerwujący". Nieustannie wołali do muzyka, bo jeden z nich miał urodziny.
Głośne wybryki grupy spowodowały, że ktoś poprosił ich o spokój. Wtedy jeden z mężczyzn zaczął wyzywać osobę, która zwróciła im uwagę. Potem zaczął mu grozić. "Ktoś poszedł i poskarżył się ochronie, która poszła porozmawiać z agresywnym mężczyzną. Byli z nim przez kilka minut, ale ten odmawiał wyjścia" – powiedział informator.
Następnie doszło do dwuminutowego starcia między mężczyzną a ochroną. W końcu agresor został wyniesiony z areny. Co ciekawe, koledzy mężczyzny nie przyszli mu na pomoc, gdy ten kłócił się z ochroniarzami. W trakcie, gdy te dantejskie sceny miały miejsce, Blunt niczego nie świadomy wykonywał swoje piosenki.