Dariusz K. zarzuca Edycie Górniak fałszerstwo. Piosenkarka miała podrobić jego podpis
[GALERIA]
Edyta Górniak znowu musi się skonfrontować z Dariuszem K. Jej były mąż założył piosenkarce sprawę o ustalenie kontaktów z ich synem. Zarzuca on wokalistce, że podrobiła jego podpis i nielegalnie wywiozła Allana do Los Angeles. Nie cofnie się przed niczym, by uniknąć pobytu w więzieniu?
Doskonały ruch
Prawnicy K. robią wszystko, by ich klient nie trafił za kraty. Muzyk niedawno wyznał przed sądem i psychologiem, że ma depresje i nasilające się myśli samobójcze. Darek poruszył również problem braku kontaktu z synem. Według niego była żona wywiozła Allana do Los Angeles bez jego zgody.
Brakuje mu syna?
Darek uważa, że Edyta po rozwodzie nie interesowała się dzieckiem.
- Sąd zdecydował o opiece nad synem naprzemiennie... ale tak się jednak nie stało. Syn zamieszkał ze mną, jego matka zabierała go tylko raz na dwa miesiące - mówił na sali rozpraw.
K. twierdzi dodatkowo, że Edyta podrobiła jego podpis na dokumentach.
- Teraz była żona wywiozła go do Stanów, nawet podrabiając mój podpis na wniosku wizowym - dodał.
Usilna próba kontaktu
Po kilkunastu miesiącach milczenia Darek niedawno postanowił się skontaktować z synem.
- W połowie września Darek, jak gdyby nigdy nic, napisał do Allana i zapytał, co słychać. Przeprosił go też za milczenie, które trwało od lipca 2014 r., kiedy to trafił do aresztu po śmiertelnym potrąceniu kobiety, gdy prowadził auto po zażyciu narkotyków. Tłumaczył się tym, że miał trudny czas i wstydził się odezwać przez to, co zrobił - powiedział informator "Faktu".
Allan jednak pozostał obojętny na list od ojca. Jak dodał rozmówca gazety, nie chce mieć nić wspólnego z K.
Uniknie odpowiedzialności?
W połowie kwietnia Dariusz K. został skazany na 6 lat pozbawienia wolności po tym, jak trzy lata temu spowodował wypadek i śmiertelnie potrącił kobietę przechodzącą przez pasy na zielonym świetle. Gwiazdor był wówczas pod wpływem narkotyków. Od połowy listopada 2016 roku Dariusz K. przebywa na wolności po tym, jak wpłacił kaucję w wysokości 400 tysięcy złotych. Czy próby ocieplenia wizerunku pomogą mu uniknąć odpowiedzialności?