Kiedy wreszcie pójdzie do więzienia?
Sprawa Dariusza K. jest nie tylko świetnym materiałem na scenariusz filmowy, jest również doskonałym przykładem bezradności polskiego wymiaru sprawiedliwości. Choć kilka dni temu sąd postanowił nie odraczać skazanemu wykonania kary, wiele wskazuje na to, że muzyk nie trafi od razu za kraty.
Ponad prawem
Do tej pory były celebryta odsiedział w więzieniu zaledwie 2 lata i cztery miesiące, z 6 lat, a później cieszył się z uroków wolności. Dariusz K. próbował uniknąć odsiadki usiłując udowodnić chorobę psychiczną, do której miał przyczynić się rozwód z Edytą Górniak. Na szczęście sąd zdecydował nie umarzać kary Dariuszowi K.
Do skutku
Niestety wiele wskazuje na to, że muzyk może cieszyć się wolnością jeszcze przez kilka miesięcy. K. ma dwie możliwości. W pierwszym wariancie jego prawnicy mogą złożyć zażalenie od odrzuconego wniosku o odroczenie więzienia.
- Wtedy sprawa wróci pod obrady sądu i będzie ciągnęła się dalej – wyjawił informator "Faktu".
Dobry obrońca na wagę złota
Obrońcy muzyka mogą również wnioskować o rozpatrzenie nowych okoliczności, które uniemożliwiają byłemu mężowi Górniak odbycie kary.
- To może być na przykład nagły wypadek. Takie wymigiwanie się od wyroku mogłoby teoretycznie trwać w nieskończoność – dodał rozmówca tabloidu.
Do kilku razy sztuka
Trzeba jednak liczyć na to, że sąd nie da się po raz kolejny wciągnąć w gierki muzyka.
– Kiedy kolejne wnioski obrońców Dariusza K. wydadzą się sądowi przesadą, wydany zostanie natychmiastowy nakaz zatrzymania skazanego i doprowadzenia go do zakładu karnego. Właśnie takiego scenariusza można spodziewać się na początku przyszłego roku – powiedział informator gazety.
Przypomnijmy, że w lipcu 2014 r. doszło do w wypadku, w którym na przejściu dla pieszych samochód potrącił śmiertelnie 63-letnią kobietę. Zdaniem śledczych Dariusz K., który był sprawcą zdarzenia, był pod wpływem narkotyków.