Dave Matthews Band w Warszawie. Co za kunszt i emocje!
Dave Matthews i spółka dali w Warszawie koncert marzeń! Blisko trzygodzinne spotkanie z jednym z najpopularniejszych obecnie zespołów w USA dostarczyło niezapomnianych emocji. Było na nim wszystko, co powinno być: gitarowe riffy, wielominutowe popisy instrumentalne podkreślane grą świateł, żywa reakcja fanów... słowem – porządna muzyka w godnej oprawie.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Dave Matthews Band jest zespołem wymienianym w jednym rzędzie np. z Brucem Springsteenem. Choć w Polsce grupa nie ma tak licznego grona fanów jak w USA, to jednak jest ich też całkiem spora rzesza. Najlepszym tego dowodem była wypełniona niemal po brzegi hala COS Torwar w Warszawie.
- Dave Matthews to jest artysta totalny, bardzo emocjonalnie traktuje muzykę, co słychać w jego interpretacjach, wielogatunkowości i w tym, że on się po prostu bawi tymi dźwiękami. Jest to zdecydowanie mój mistrz i to od dawna. W latach 90. usłyszałem jego płytę "Before These Crowded Streets” i od tamtego czasu pozostaję wiernym fanem tego artysty. Jak tylko mam taką możliwość, to staram się bywać na koncertach czy całego zespołu czy na solowych występach Dave'a, oczywiście głównie w Europie – powiedział Maciej Balcar, wokalista zespołu "Dżem”.
Także Paweł Domagała obecny na koncercie przyznał, że jest wielkim fanem grupy zza oceanu, a na jej pierwszy koncert w Londynie pojechał jeszcze w czasach liceum.
Warszawski występ Dave Matthews Band przyciągnął zresztą sporo znanych muzyków, m.in. Adama Sztabę, Kubę Badacha, Rafała Szatana, a także Romualda Lipko i Tomasza Zaliszewskiego z Budki Suflera. W COS Torwar licznie reprezentowaną grupą byli także dziennikarze muzyczni.
Sam koncert wypełniły zarówno starsze, jak i zupełnie nowe utwory z ostatniej płyty Come Tomorrow. Jako pierwsze publiczność usłyszała "What Would You Say” i "Warehose” z jednego z wcześniejszych albumów Under the Table and Dreaming, by a w trzecim kawałku powitać "That Girls Is You” z najnowszego krążka. Na słynne "Crush” fani zareagowali okrzykami radości. Nastrojowy kawałek rozkołysał przybyłych, ale i tak daleko im było do publiki w Stanach Zjednoczonych, która potrafi przetańczyć cały koncert! Niemałe poruszenie wywołał "Sledgehammer” - utwór śpiewany w oryginale przez Petera Gabryela.
Spokojne "You And Me” z siódmego studyjnego albumu Big Whiskey and the GrooGrux King sprzed dziesięciu laty znowu pozwoliło nieco zwolnić tempa. "Ants Marching” - ostatnia przed bisem piosenka – tym razem z pierwszej płyty Remember Two Things z powrotem wprawiła w zabawowy nastrój. Jeszcze tylko na bis zabrzmiały "The Space Between” i "All Along the Watchtower”. W końcówkę "zaplątał” się nieśmiertelny, ponadczasowy i na zawsze przebój przebojów - "Stairway to Heaven” Led Zeppelin. I to było zwieńczenie na miarę solidnego koncertu. - Rozwalili system na koniec! – to najczęstsze komentarze osób opuszczających Torwar.
- Z pewnością fani dostali dzisiaj to, na co czekali: przegląd utworów zespołu mógł zadowolić najbardziej wybrednych. Gitarowe solówki, instrumentalne popisy wszystkich chłopaków, a zwłaszcza prawdziwy kunszt "chłopaka z gitarą” czyli Dave'a Matthewsa potwierdziły, że ich popularność w Europie już dawno powinna dorównać tej w Stanach Zjednoczonych! A poza tym robią niesamowitą atmosferę. To był naprawdę solidny koncert! - powiedział Marek Kurzawa z agencji Prestige MJM, która zorganizowała drugi koncert Dave Matthews Band w Polsce.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.