Dawniej przyjaciele, dziś przymusowi koledzy z boiska. Historia konfliktu Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego
[GALERIA]
Kiedy cały kraj żył zwycięstwem reprezentacji Polski z Czarnogórą i wymarzonym awansem na mundial w Rosji, mało kto pamiętał o tym, że między gwiazdami polskiej reprezentacji, czyli Robertem Lewandowskim i Jakubem Błaszczykowskim wciąż panuje napięta atmosfera. Choć na boisku tworzą zgrany kolektyw i potrafią sobie przybić "piątkę", gdy tylko gasną stadionowe jupitery, wciąż wbijają sobie subtelne szpile. Poznajcie anatomię konfliktu "Lewego" i "Kuby".
A miało być tak pięknie
Kiedy w dniu wygranego meczu media obiegło zdjęcie Roberta Lewandowskiego z chłopcem na wózku inwalidzkim, po raz kolejny okazało się, że piłkarz ma ogromną klasę. Dzięki swojej postawie spełnił marzenie małego Franka, który choruje na rzadką, przeponową postać rdzeniowego zaniku mięśni – SMARD1. Dziecko napisało list do gwiazdora Bayernu Monachium, w którym prosiło go o możliwość spotkania. "Lewy" bez wahania się zgodził.
Robert musiał poczuć się dość dziwnie, kiedy chłopak podczas robienia wspólnych zdjęć, zapytał go, czy będzie miał również możliwość spotkania z "Kubą". Piłkarz kulturalnie odpowiedział, że Błaszczykowski będzie dostępny dopiero następnego dnia. Czy chciał być zwyczajnie miły, czy może jego stosunki z byłym kolegą polepszyły się już?
Różne oblicza przyjaźni
Początek ich znajomości był niezwykły. Kiedy Robert podpisał kontrakt z Borussią, Błaszczykowski był już wschodzą gwiazdą Bundesligi. W tym samym czasie kontrakt z klubem podpisał również Łukasz Piszczek. Tak narodził się słynny "polski trójkąt dortmundzki". Kuba od początku wspierał swoich młodszych kolegów. W szczególności zaopiekował się "Lewym", który nie znał niemieckiego i miał problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji. Wydawało się, że przyjaźń przetrwa wszystko.
Pierwsze problemy
Kiedy Robert zaczął wyrastać na największą gwiazdę ligi niemieckiej, pojawiły się pierwsze tarcia. Lewandowski szybko zapomniał o tym, jak Kuba wprowadzał go do drużyny i pomagał mu zaklimatyzować się w Niemczech. Kiedy Lewy poczuł, że jest czołową postacią drużyny, coraz częściej dochodziło do konfliktowych sytuacji
Afera narodowa
Pierwszy poważny konflikt między piłkarzami pojawił się przed Euro 2012. To właśnie wtedy po towarzyskim meczu z reprezentacją Litwy kilku polskich zawodników zostało przyłapanych w hotelowych pokojach na zabawie z dziewczynami do towarzystwa. Rada drużyny zarządziła bojkot mediów i wszyscy piłkarze mieli zakaz udzielania wywiadów. Jedyną osobą, która zignorowała ustalenia, był Lewandowski, który miał już umówiony wywiad. Dodatkowo uważał, że wojna z mediami nie ma sensu. Wielokrotnie dzwonił do Błaszczykowskiego, który był wówczas kapitanem kadry, i prosił o pozwolenie na rozmowę z "Gazetą wyborczą". Kuba był podobno bardzo zirytowany postawą młodszego kolegi.
Miłe wspomnienie
Błaszczykowski nie ukrywał, że przyjaźń z Lewandowskim jest tylko miłym wspomnieniem.
- Przecież w żadnej pracy nie jest tak, że wszyscy lubią się ze wszystkimi. Ludzie mają różne charaktery, przyzwyczajenia, spojrzenie na świat, ważne, żeby nie przesłaniało to wspólnego celu - mówił w rozmowie z "Newsweekiem".
Niespodziewany cios
Jednak największy cios Błaszczykowski otrzymał w 2014 r., kiedy podczas leczenia rozległej kontuzji stracił opaskę kapitana reprezentacji. Adam Nawałka zadecydował, że nowym kapitanem zostanie… Robert Lewandowski. Selekcjoner tłumaczył wówczas, że "Lewy" ma wielką osobność i potrafi zmierzyć się z ciężarem gry i odpowiedzialności za cały zespół. Niefortunnie Nawałka przyczynił się do pogłębienia konfliktu swoich czołowych zawodników.
- Zabolało mnie to. (…) Nie mamy ze sobą jakiegoś super kontaktu i to nie jest tajemnica. Ale to nie przeszkadza w tym, żebyśmy dobrze wykonywali swoją pracę na boisku – powiedział Błaszczykowski w programie "Tomasz Lis na żywo".
Sport zawsze wygrywa
Mimo prywatnego konfliktu zawodnicy na boisku zawsze byli profesjonalistami, którzy dla dobra drużyny i zwycięskich wyników potrafią zapomnieć o wzajemnych animozjach. Dodatkowo Lewandowski potrafi pokazać klasę. Kiedy Błaszczykowski wrócił do kadry po kontuzji w meczu z Gruzją w 2015 r. wszyscy zastanawiali się, jak poradzi sobie pod wodzą nowego kapitana.
Kiedy "Kuba" asystował przy bramce na 3:0 Roberta Lewandowskiego, zawodnicy wpadli sobie w ramiona. Również w meczu z Gibraltarem "Lewy" zrezygnował z wykonywania rzutu karnego na rzecz Błaszczykowskiego. Choć dziś piłkarze wciąż za sobą nie przepadają, dobro reprezentacji stawiają ponad wszystko.