Delfiny, tankowiec i chodzenie po wodzie. Jeden z najdziwniejszych klipów w historii rocka jest dziełem Guns'n'Roses
Nakręcony za 4 mln dol. klip miał wszystko: Slasha w roli chodzącego po wodzie Chrystusa, próbę samobójczą Axla Rose'a i ratunek niesiony przez... delfiny. To był punkt graniczny, po którym było wiadomo, że wokalista odleciał, a Guns'n'Roses zaczyna się kruszyć.
Z faktem, że Axl Rose ma jeden z najlepszych głosów, naprawdę trudno polemizować. Jednak utalentowany wokalista Guns'n'Roses miewał też pomysły, które do dziś wprawiają w zdumienie. Wideo do utworu "Estranged", które ma już 25 lat, jest tego najlepszym dowodem.
To miało być zwieńczenie epickiej trylogii teledysków Guns’n’Roses, które zapoczątkowało kultowe dziś "Don't Cry". Chęci i plany były wielkie, tymczasem wyszło dziwne i kuriozalnie drogie wideo. "Estranged" wciąż jest jednym z najbardziej frapujących klipów grupy.
- Przypuszczam, że nikt nie zrobił podobnego wideo – zapowiadał Rose w materiale zza kulis. Trudno się z nim nie zgodzić. Bo wspomniane wideo trwa ponad 9 min, a wyprodukowanie go, jak przypomina "Vice", kosztowało bez mała 4 mln dol.
W okresie, gdy Guns’n’Roses święciło największe triumfy, Alx Rose był w kompletnej rozsypce.To wtedy psychiatrzy zdiagnozowali u niego poważne problemy. Muzyk miał zmagać się z depresją i chorobą dwubiegunową. Axl nie zgodził się z lekarzami.
- Poszedłem się przebadać, wierząc, że poprawi to moje samopoczucie. Zrobiłem test pięciuset pytań i nagle okazało się, że jestem typem depresyjno-maniakalnym - mówił w książce Micka Walla "Guns N' Roses: Najbardziej niebezpieczny zespół na świecie".
W 1991 r. zespół wyruszył w trasę, która trwała 28 miesięcy. To właśnie wtedy Rose miał zacząć spóźniać się na koncerty i wygłaszać nierzadko kontrowersyjne poglądy między piosenkami. Krytykował też celebrytów i dziennikarzy. Na zespół spadły gromy (choć już wcześniej Axlowi zarzucano rasizm i homofobię). Fakt, że Rose zmagał się z osobistymi problemami, dało się odczuć w piosenkach, które trafiły na krążki "Use Your Illusion I" i "Use Your Illusion II".
Rockowa trylogia
Szczególnie wymowne okazały się "Don’t Cry", "November Rain" i właśnie "Estranged". Wszystkie miały stworzyć epicką trylogię, w której centrum początkowo znajdowała się ówczesna dziewczyna wokalisty - Stephanie Seymour.
Ich związek, trwający od 1991 do 1993 r., mówiąc delikatnie, był burzliwy. Dziewczyna, jak donosiła prasa, kilkakrotnie wzywała policję do ich domu. Ostatecznie rozstali się w atmosferze wzajemnych oskarżeń. Rose domagał się od niej zwrotu 100 tys. dol za podarowaną biżuterię i zarzucał, że uderzyła go podczas bożonarodzeniowej imprezy. Seymour nie pozostała mu dłużna. Oskarżyła go m.in. o stosowanie przemocy domowej, odwołując się także do tej samej imprezy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W związku z rozstaniem Rose’a i Seymour twórcy klipu do "Estranged" musieli zmienić całą koncepcję scenariusza. Początkowo "Estranged" miało być kontynuacją wydarzeń z "November Rain". Jak przyznał Andy Morahan w dokumencie o powstawaniu klipu, czuli presję, by wyjaśnić, "dlaczego zmarła Steph". Ale o kolejnej odsłonie historii nieszczęśliwej miłości można było zapomnieć.
- To się zmieniło, plany się zmieniły - kwitował Rose.
Zmiana koncepcji
Wymowa klipu miała być jeszcze bardziej mroczna niż wspomniane klipy do "November Rain" czy "Don't Cry", w którym pojawił się nagrobek z nazwiskiem muzyka.
- Na nagrobku umieściłem rok 1990, ponieważ miałem wówczas myśli samobójcze - powiedział Rose w jednym z wywiadów. - Po tym, jak moje małżeństwo legło w gruzach, musiałem zastanowić się, dlaczego tak wiele rzeczy w życiu mi nie wyszło - tłumaczył.
W przypadku "Estranged" Rose zaczął odpływać w coraz to bardziej metarofyczne wizje. Przed twórcami malowało się niełatwe zadanie.
- Trzeba było wpaść na jakiś nowy pomysł. Podobało mi się to, bo lubię wyzwania. To nie było łatwe dla nikogo – ani dla reżysera, Andy’ego Morahana, ani dla Dela Jamesa, ani dla zespołu. Ale zainwestowaliśmy już 2,5 mln dol i nie mogliśmy się wycofać – opowiadał Rose o klipie.
Ambitny projekt
Wizja się rozrastała, a koszty rosły. W efekcie widzowie otrzymali trwający 9 min i 46 sek zapisu tego, jak Rose radzi sobie ze swoimi rozterkami. Rose, jak później interpretowano, próbował uporać się w nim ze swoimi demonami, ale i nieudanymi związkami (przypomnijmy, że zanim spotykał się z Seymour, ożenił się z Erin Evely, ale małżeństwo trwało zaledwie 48 godz.). I o ile większość klipu raczej nie odbiega od innych teledysków Gunsów, o tyle ekstrawaganckie zakończenie, jak na rockowe dzieło, jest co najmniej… osobliwe.
- To tak, jakby oglądać błyskotliwe dzieło Jamesa Camerona z dodatkiem melodramatu w stylu Tommy’ego Wiseau (twórcy "najgorszego filmu świata", "The Room", przyp. red.) - twierdzi po latach "Vice".
Płynące ulicą u boku wokalisty delfiny to nie wszystko. Te same delfiny ratują go później, gdy pchnięty do ostateczności rzuca się z tankowca wprost do oceanu. W założeniu mają mu też wskazać nową życiową drogę. Mało tego, wśród spienionych fal pojawia się nagle Slash, wygrywający charakterystyczne solówki. Dziwne? Mało powiedziane.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Reżyser klipu wspominał po latach, że po rozstaniu z Seymour Rose miał przewrotnie powiedzieć, że nie chce już kobiet w teledyskach, prędzej znajdą się w nich delfiny. Stąd właśnie Morahan umieścił przemiłe ssaki w klipie, ale z wyjaśnieniem metafory miał później niemały kłopot (Axl, jak interpretowano, przeżywa swojego rodzaju oczyszczenie, a wspomniane delfiny są podobno symbolem obdarzonych wyjątkową wrażliwością istot i wewnętrznego spokoju). I może wspomniany finał zachowałby swoją podniosłą wymowę, zwłaszcza z podsumowującym wersem "Lose Your Illusion". Może. Gdyby nie fakt, że w finale uśmiechnięty Rose spogląda na widzów razem z… delfinem.
- To nie było do końca coś, czego chcieliśmy jako zespół. Ale Axl tego chciał - mówił Slash. Jak podsumował później "Rolling Stone", rosnąca ambicja Rose’a była jedną z przyczyn, przez które członkowie zespołu stopniowo zaczęli się oddalać. Slash oficjalnie odszedł z Guns’n'Roses w 1996 r.
I trzeba było blisko 20 lat, by znów stanął obok Rose'a na scenie. I chociaż wszystko wskazuje, że nieporozumienia są już dawno za nimi, to wideo do "Estranged" do końca pozostanie namacalnym dowodem najdziwniejszego rozdziału w historii grupy.