Dla niej Hanuszkiewicz zostawił żonę i dzieci. Ich małżeństwo też nie przetrwało
Zofia Kucówna 12 maja skończyła 85 lat
Tak naprawdę chciała zostać malarką - to nauczycielka, widząc drzemiący w niej talent, zasugerowała, by dziewczyna spróbowała swoich sił w szkole teatralnej.
- Moja polonistka powiedziała: "W plastyce będziesz przypuszczalnie przeciętna, a w aktorstwie możesz być nieprzeciętna, idź, spróbuj” - wspominała Zofia Kucówna w "Wysokich Obcasach".
Rada okazała się bardzo trafiona; Kucówna pokochała teatr i twierdziła, że to jedna z najlepszych rzeczy, jakie spotkały ją w życiu. Zachwyciła widzów, krytyków, a także słynnego reżysera, Adama Hanuszkiewicza, który dla niej rozstał się z żoną. Ich związek nie przetrwał jednak próby czasu i zakończył się w niezwykle dla Kucówny trudnym okresie życia.
Pierwsze sukcesy
Do krakowskiej PWST Kucównę przyjęto z otwartymi ramionami; dyplom otrzymała w 1955 roku i niedługo potem podjęła decyzję o przeprowadzce do Warszawy - uważała, że w stolicy będzie jej znacznie łatwiej znaleźć pracę.
Na ekranie zadebiutowała w 1957 roku niewielką rólką w "Deszczowym lipcu”, potem grała coraz więcej, zarówno w spektaklach telewizyjnych ("Pan Tadeusz”, "Beniowski”), filmach ("Spirala”, "Pestka”, "Sabina”), jak i serialach ("Syzyfowe prace”, "Dwie strony medalu”).
Rozbita rodzina
To w teatrze poznała Adama Hanuszkiewicza, wówczas męża Zofii Rysiówny, również aktorki. Hanuszkiewicz szybko zaczął adorować Kucównę, a sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, zwłaszcza że Rysiówna pracowała razem z nimi w tym samym miejscu. Reżyser miotał się przez jakiś czas, aż wreszcie postanowił zostawić żonę i dwoje dzieci, by związać się z młodszą Kucówną.
- Jestem z rozbitej rodziny. Sam rozbiłem niejedną – przyznawał, twierdząc jednak, że w jego małżeństwie od dłuższego czasu nie działo się dobrze. - Nie wszyscy są zdolni do miłości. Pytanie, czy jak się uczucie kończy, rozejść się, czy na siłę utrzymywać fikcję, dla dobra dzieci? Ja chyba nie nadaję się na ojca. Kucównę poślubił wiele lat później, w 1976 roku.
Trudna miłość
Związek z Adamem Hanuszkiewiczem był dla Kucówny zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Dzięki niemu rozwijała się artystycznie, a jej nazwisko stało się rozpoznawalne. Ale też wielokrotnie jej zarzucano, że w teatrze korzystała ze wsparcia męża. Kucówna stanowczo zaprzeczała tym plotkom - twierdziła, że tylko raz w całej karierze poprosiła męża o rolę - gdy chciała zagrać Wąsowską w "Lalce".
Niestety, z czasem małżonkowie zaczęli się od siebie oddalać.
- Coraz mniej Adama w moim życiu. Znika na wiele tygodni. Nawet nie wiem, gdzie go szukać. Jestem sobie sama żeglarzem... - pisała aktorka w swojej książce "Zatrzymać czas”.
"Nie zmarnowałam życia”
Kiedy zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową, Kucówna była załamana - w dodatku nie mogła liczyć na wsparcie małżonka, który w tym czasie znalazł sobie nowy obiekt westchnień, młodszą od niego o 30 lat Magdalenę Cwenównę.
Kucówna nie kryła, że ma wielki żal do swojego partnera. Po rozwodzie nie wyszła już więcej za mąż. Podkreślała jednak, że mimo wielu niepowodzeń czuje się kobietą szczęśliwą i spełnioną.
– Ważna jest dla mnie świadomość, że nie zmarnowałam życia, choć nie oczekiwałam niczego nadzwyczajnego - mówiła w "Pani". - Po prostu żyłam, pracowałam, grałam, podróżowałam, śmiałam się, cierpiałam też.