Doda o zmowie milczenia i kulisach procesu. "Jestem roztrzęsiona i nie mogę dojść do siebie"
Doda nie od dziś znana jest z udziału w bataliach sądowych. Według gwiazdy procesy, w których uczestniczyła nie zawsze były prowadzone w sposób uczciwy. Na jaw wyszły nowe fakty.
Na facebookowym profilu Dody pojawił się długi cytat z artykułu dotyczącego nieprawidłowości, do których miało dojść przy procesach z udziałem gwiazdy i link do całego materiału oraz prośba o udostępnianie go. Sama piosenkarka odniosła się do tekstu, krótko go podsumowując: "Cały artykuł z szokującymi dowodami na naruszenie zasad uczciwego procesu i prowadzenie sprawy do tej pory rozgryźli dziennikarze śledczy. Jestem roztrzęsiona i od wczoraj nie mogę dojść do siebie. Czy można skorumpować funkcjonariusza policji i prokuratorkę? Ktoś się odważył przerwać zmowę milczenia. Dziękuję".
Co konkretnie zszokowało Dodę?
Doda nie wykorzystała byłego narzeczonego?: "Nagranie zostało uwiecznione na życzenie osoby penetrowanej" (KLIKA)
Artykuł pod tytułem "Kto chce zniszczyć Dodę?" pojawił się w serwisie Życie Stolicy. Autor, Łukasz Pawelski, wypunktował w nim nieprawidłowości i dziwne "zbiegi okoliczności", które miały sprawić, że procesy Dody były prowadzone nieprofesjonalnie, żeby nie powiedzieć, że nieuczciwie.
"Policjant prowadzący śledztwo przeciwko Dodzie i jej mężowi, korzysta z usług tego samego adwokata co były partner Dody – Emil H.!" - czytamy w nagłówku. To nie wszystko. Z tekstu dowiadujemy się, że podczas śledztwa dotyczącego konfliktu Doroty Rabczeskiej i jej byłego narzeczonego dochodziło do kontrolowanych przecieków, co utrudniało działania organów ścigania:
"(...) prawnik Emila Stępnia zawiadamiał Prokuraturę i Policję o dokonanych i planowanych publikacjach materiałów z prowadzonego śledztwa, które były objęte tajemnicą śledztwa. Niestety dla Dody i Stępnia zawiadomienia nie przynosiły zamierzonego efektu, ponieważ organy ścigania wykazywały w tej kwestii dziwną i długotrwałą bezradność. W konsekwencji w międzyczasie ukazywały się kolejne publikacje zawierające w sobie materiał dowodowy (objęty tajemnicą śledztwa)".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wątpliwości autora materiału budził też fakt, że adwokat Emila H., byłego partnera Dody, był (w sprawie rozwodowej) pełnomocnikiem policjanta prowadzącego sprawę Rabczewskiej i jej eks, w której Emil miał status pokrzywdzonego.
"Formalnie nie istnieje przepis prawa, który zakazywałby takiej praktyki. Są jednak poważne wątpliwości natury etycznej, czy taki fakt nie miał wpływu na obiektywizm i bezstronność asp. sztab. Mariusza D. podczas wykonywanych przez niego czynności?".
Niejasności w sprawie, bardzo skomplikowanej jak się okazuje, miało być więcej, a efekt to prawdopodobieństwo naruszenia zasad uczciwego procesu.