Doda zatrzymana z powodu swojego przyjaciela! Mecenas celebrytki zrzuca na niego winę
Medialna afera
22 listopada Dorota Rabczewska została zatrzymana i złożyła wyjaśnienia w prokuraturze w sprawie dotyczącej wymuszeń finansowych na Emilu Haidarze. Zaczęła się prawdziwa medialna wojna, w której zarówno Doda, jak i jej były narzeczony zrobią wszystko, by wygrać. Teraz pojawiły się nowe doniesienia dotyczące sprawy. Mecenas Adam Gomuła twierdzi, że piosenkarka wpadła w tarapaty przez przyjaciela Emila S!
Producent filmowy miał podobno wynająć mediatorów, by zażegnali konflikt między artystką i jej byłym narzeczonym. – Okazali się bandytami – przyznaje w "Super Expressie” Adam Gomuła.
Co czeka teraz przyjaciela Dody?
Pierwszy wywiad Dody po zatrzymaniu: "Nie mam nic na sumieniu, śpię spokojnie!"
"Mediatorzy"
Emil S. nie jest jednak podejrzany. Wręcz przeciwnie, ma status pokrzywdzonego.
– Emil jako partner biznesowy Dody, widząc, co się dzieje wokół niej, chcąc jej pomóc, bez jej wiedzy wynajął zawodowych mediatorów, którzy mieli ustalić z Emilem Haidarem warunki zakończenia wszystkich trwających sporów. Wynajęci mediatorzy de facto działali później na szkodę Emila S., prowadząc negocjacje w sposób wykraczający poza pierwotne ustalenia. Osoby trzecie, które podawały się za zawodowych mediatorów, zachowały się w sposób daleki od profesjonalizmu – dodaje mecenas Gomuła w rozmowie z "Super Expressie".
Tłumaczenie
Podstawą do odbioru pieniędzy miał być dokument, który podpisał były narzeczony Dody niedługo przez ich rozstaniem.
– Emil Haidar podpisał w 2015 r. u notariusza dokument, w którym zobowiązuje się wpłacić na konto artystki 1 mln zł w momencie, kiedy ponownie zachowa się niepoprawnie pod wpływem alkoholu. Podpisał również, że artystka ma prawo opublikować niekorzystne dla niego nagrania – tłumaczy mec. Gomuła w "Super Expressie".
Wiarygodny?
Trzeba przyznać, że ta wersja zdarzeń poniekąd tłumaczyłaby okoliczności domagania się od Haidara miliona złotych. Jednak czy jest wiarygodna?
–To nie jest wyłudzanie miliona złotych. To jest po prostu egzekwowanie obowiązującej umowy, jaką dobrowolnie podpisał pan Emil Haidar. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że wynajęci przez Emila S. mediatorzy zadali panu Haidarowi pytanie, jakie zadośćuczynienie jest w stanie dobrowolnie wypłacić artystce – zapewnia mec. Gomuła w "Super Expressie".
Czy wierzycie w te tłumaczeniom?