Dominika Chorosińska na marszu 11 stycznia. Relacja wywołała dyskusję
Dominika Chorosińska brała udział w marszu wolnych Polaków organizowanym przez PiS i sympatyków partii. Wydarzenie zrelacjonowała w sieci i wywołała dyskusję.
Dominika Chorosińska jeszcze niedawno była na językach całej Polski. Wszystko przez funkcję minister kultury i dziedzictwa narodowego, którą przyjęła w dwutygodniowym, mniejszościowym rządzie Mateusza Morawieckiego.
Posłanka PiS, która dodatkowo nie kryje swoich personalnych sympatii politycznych, bierze udział w proteście wobec zmian zachodzących w TVP. W związku z tym nie mogło jej zabraknąć na marszu 11 stycznia. Na chwilę przed na portalu X (dawniej Twitter) zamieściła zdjęcie, na którym pozuje bez makijażu i nawołuje "widzimy się o 16:00".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bosak i Chorosińska są znani m.in. z "M jak miłość". Jak aktor ocenia jej polityczne działania? Padły ostre słowa
Później relacjonowała całe zgromadzenie. Zdążyła już też podsumować wydarzenie w swoich mediach społecznościowych. Nie kryła przy tym euforii.
"Jeszcze Polska nie zginęła" - tak Chorosińska podpisała swoje nagranie, z którego słyszymy Mazurek Dąbrowskiego. Nie zabrakło zdjęć protestujących, w tym, Mateusza Morawieckiego na tle manifestacji. "Demokracja umiera w ciemności - nie pozwólmy na to" - oznajmiła.
Pod wpisem nie brakowało komentarzy. Jedni internauci krytykowali udział w proteście, inni krytykują jej udział w proteście, a drudzy wracają do jej działań jako ministry kultury i dziedzictwa narodowego. "Kto cię zmusił do wypłat tak wielkich pieniędzy z Ministerstwa Kultury?" - napisał jeden z internautów.
Warto wspomnieć, że szacunki odnośnie frekwencji marszu o nazwie "Protest Wolnych Polaków" są mocno rozbieżne. Gdzie m.in. Przemysław Czarnek pisał na X o 300 tys. uczestników (potem wybrani zwolennicy PiS jak Tomasz Sakiewicz pisali nawet o pół milionie), to stołeczny ratusz podał informację o 35 tys. Z kolei z obliczeń Onetu wynika, że mogło to być maksymalnie 90-120 tys. osób.
Trwa ładowanie wpisu: twitter