Dominika Grosicka: Kamil zgodził się, żebym poszła do pracy
Żona Kamila Grosickiego, pomocnika reprezentacji Polski, mówi, że Grosicki to zazdrośnik, który latami wolał, żeby żona zajmowała się domem i nie pracowała. Ale teraz Grosicka wróciła do modelingu i sesji zdjęciowych.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
W nowym, lipcowym numerze „Wysokich Obcasów Ekstra”, Dominka Grosicka wyznaje, że mąż przez długi czas nie chciał jej puszczać do pracy. „Woli, żebym była w domu, bezpieczna”.
Dominika Grosicka w „Wysokich Obcasach Ekstra” mówi, że po raz pierwszy zaszła w ciążę w wieku 16 lat z pierwszą miłością swojego życia. Ten związek rozpadł się jednak po dwóch latach i Grosicka została sama z dzieckiem. Ale radziła sobie: „Wzięłam dziecko pod pachę do Poznania, wynajęłam mieszkanie. Miałam fajne przyjaciółki. Fajnie też zarabiałam [jako modelka]. Byłam samodzielna, ogarniałam wszystko”.
Później poznała Kamila Grosickiego, piłkarza, który wtedy grał w Jagielloni Białystok. Dominika przeniosła się z Poznania do Białegostoku i rzuciła pracę modelki, bo Kamil wolał, by siedziała w domu: „On taki po prostu jest, że woli, żebym była w domu, bezpieczna. Taki trochę zazdrośnik.”
Po wielu latach Kamil pozwolił jednak Dominice na ponowne podjęcie pracy, znów w charakterze modelki. „W końcu się zgodził. Mnóstwo mam ostatnio sesji zdjęciowych i to mi sprawia megafrajdę. Przy okazji podszkoliłam się z wizażu. Fajne jest własne pieniądze zarobić. Poza tym to jest także kontakt z nowymi, ciekawymi ludźmi. A to wszystko powoduje, że czuję się dowartościowana”.
Modelka mówi też, że najgorszym aspektem pracy męża są ciągłe przenosiny: „W ciągu 10 lat my się przeprowadziliśmy już osiem razy [m.in. Białystok, Turcja, Francja a teraz Hull City w Anglii – red.] Dominika: "Przy każdorazowej zmianie klubu znalezienie odpowiedniego mieszkania to koszmar. Po trzy miesiące siedzimy w hotelu, bo po prostu nie ma takiego, jak potrzebujemy”.
Trudno też znaleźć dobre szkoły dla dwójki dzieci: Marcela i Mai. Grosicka: „We Francji to był koszmar. Bo Marcel języka się nie nauczył, w klasie się nie zaaklimatyzował i zaległości narobił.”
Cały wywiad w lipcowym numerze „Wysokich Obcasów Ekstra”.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.