Dominika Ostałowska
Trudno to nazwać, ale byłam w kontakcie z osobą, która wydawała mi się zupełnie osobą niegroźną. Nawet współpracowałyśmy w paru sprawach, nawet pomogła mi założyć stronę internetową. Tylko że potem przejęła nad nią kontrolę. Nie miałam już później dostępu do maili, ani do zdjęć, które się na tej stronie ukazują. Niby nie dyskredytowały mnie, ale za to były bardzo monotematyczne- zaczęła swoją opowieść Dominika Ostałowska.