Don Vasyl obchodzi urodziny. "Jestem Romem, ja łagodzę obyczaje"
[Galeria]
Don Vasyl, najbardziej znany Rom w Polsce, obchodzi dziś urodziny – kończy 69 lat. Gwiazdor pochodzi z królewskiej rodziny romskiej i mieszka w pałacu. Kiedyś był biedny. Dziś ma kłopoty ze skarbówką, choć – jak twierdzi – wcale nie jest tak bogaty, jak się wszystkim wydaje.
"Ore, ore", złoty łańcuch na szyi i kwieciste, wirujące suknie na scenie. Kto nie kojarzy Don Vasyla i jego zespołu? Od lat 80. nieustannie promuje romską muzykę, stając się tym samym nieodłączną częścią polskiej popkultury.
Narodziny w parku
Don Vasyl urodził się w 1950 roku w parku na Arturówku w Łodzi: - Akurat przez Łódź przejeżdżał tabor - opowiadał w wywiadach Don Vasyl - Zatrzymaliśmy się w jakimś parku. W nim przyszedłem na świat. Ale muszę powiedzieć, że w Łodzi wychował się mój tata Jan. Gdy przyjechał z Niemiec do Polski, to osiedlił się właśnie w tym mieście. Mama pochodziła z Warszawy.
Mimo, że warunki, w jakich przyszedł na świat Don Vasyl, były polowe, w jego żyłach płynie niebieska krew. Pochodzi z królewskiej rodziny Cyganów wielkomiejskich z dynastii Baro Szero (Wielka Głowa). Ale w dzieciństwie doświadczył biedy. W rozmowie z "Na Żywo" wspominał: - Pamiętam, że było głodno i chłodno, ale byliśmy szczęśliwi. Nie potrzebowaliśmy bogactwa, bo na cygański wóz nie dało się wiele zabrać: garnki, pościel, dzieci.
Zobacz także: Miasto murem podzielone. Naprzeciw siebie stoją Polacy i Romowie
Pierwszy występ
Don Vasyl żył w ten sposób przez pierwsze 14 lat swojego życia. W latach 60., gdy władze w Polsce nasiliły działania mające na celu zniechęcenie Romów do koczowniczego trybu życia, rodzina artysty osiadła w Szczecinie.
Pierwszą gitarę Don Vasyl dostał od ojca w wieku 7 lat. Nim ukończył 15, dawał już pierwsze występy. Gdy wychodził na scenę Domu Kultury w Kamieniu Pomorskim, urwał mu się guzik od spodni, więc związał je sznurkiem: - Podczas tańca sznurek się rozwiązał i spadły mi spodnie – wspominał po latach Don Vasyl - Szybko je podciągnąłem i tańczyłem dalej – Nikt nie zauważył wpadki. Wszyscy byli zachwyceni talentem nastolatka.
Muzyka zamiast handlu
By poślubić swoją żonę Marię Don Vasyl, zgodnie z romską tradycją, musiał ją porwać – ale zrobił to za jej zgodą. Przez kilkanaście lat mieszkali w Gorzowie Wielkopolskim, a później przeprowadzili się do Ciechocinka.
Don Vasyl był namawiany kilkakrotnie na porzucenie muzyki. Kuzyni chcieli, by wyjechał z nimi na handel za granicę – w latach 80. był to niezły interes – ale on pozostał wierny muzyce: - Ja wolałem koncertować za małe pieniądze, bo kocham muzykę! – mówi Don Vasyl – Dziś ci moi kuzyni mówią: Jaki ty byłeś mądry, że zostałeś przy muzyce! Ty żyjesz jak pan, a my nie mamy nic!
Przepych to kłopoty
Pod koniec lat 80. Don Vasyl założył zespół Don Vasyl i Roma (dziś: Don Vasyl i Cygańskie gwiazdy), a później zaczął organizować w Ciechocinku Festiwal Piosenki i Kultury Romów. Na swojej działalności muzyk zbił majątek. Dziś mieszka w pełnym przepychu domu, który przypomina pałac. Ściany zdobią obrazy, a na meblach mienią się złote emblematy. Muzyk twierdzi jednak, że wcale nie jest tak bogaty, jak mówi się w mediach. W dodatku od kilku lat ma kłopoty z Urzędem Skarbowym.
Odkąd pokazał w mediach swój dom i majątek, zaczęły się problemy. Do zdjęć pozuje w markowych ubraniach i z drogą biżuterią. W rozmowie z "Gazetą Pomorską" komentował to: - Artyście nie wypada być biednym i brudnym, nie wypada żyć w ruderze. Tym bardziej Romowi. Muszę dawać przykład kultury i zachowania, bo przecież wiadomo, jaką opinią cieszą się Romowie. Chciałem ten obraz w mediach zmieniać. No i mam kłopoty.
Spotkanie z samym Bogiem
Problemy z Urzędem Skarbowym trwają od 6 lat. Muzyk przypłacił to zdrowiem – w 2015 roku przeszedł wylew. To doświadczenie wspomina jak spotkanie z Bogiem: - Miałem wspaniały sen. Jestem już prawie przed obliczem Pana Boga i proszę go: Panie Jezu, zostaw mnie jeszcze trochę bo ja wypełniam misję. Jestem Romem, ja łagodzę obyczaje – opowiadał w "Dzień Dobry TVN".
Tu jest jego ojczyzna
Udało się. Dziś muzyk ma się dobrze i nagrywa kolejną płytę. W ubiegłym roku startował w wyborach samorządowych, ale poparło go zaledwie 43 wyborców.
Mimo problemów z Urzędem Skarbowym, Don Vasyl cieszy się, że pozostał w Polsce, choć wiele razy miał okazję opuścić ten kraj:
- Czuję się Polakiem, co mi nie przeszkadza być porządnym Romem. Mieszkałem w różnych krajach, ale przed stanem wojennym wróciłem do Polski, ponieważ uważałem, że tu jest moja ojczyzna. I nie żałuję, ponieważ nikt nie kocha moich piosenek tak jak Słowianie – deklaruje Don Vasyl, który w Polsce od lat ma pełne ręce roboty.
Nigdy nie odmawia pomocy
Nie zapomniał jednak o tym, co znaczy bieda. Dziś pomaga potrzebującym – przygarnia pod swój dach bezdomnych. W rozmowie z WP powiedział: - Brama jest zawsze otwarta. Przychodzą i pytają, czy mogliby u nas popracować. My im dajemy jeść, sypniemy też parę groszy. Im jest tu dobrze. Oni u nas czują się dowartościowani.