Dorota Stalińska dała kolejny popis nienawiści. Antyrządowe manifestacje to jej żywioł
Przeklinanie polityków i wyborców PiS-u w imię Boga czy porównywanie Straży Marszałkowskiej do hitlerowców obsługujących komory gazowe to spektakl, jaki aktorka zaserwowała uczestnikom sobotniej manifestacji. Jedni są zachwyceni, drudzy mają kolejny powód do drwin.
Od dłuższego czasu o Stalińskiej znacznie częściej mówi się w nawiązaniu do jej kontrowersyjnych wypowiedzi niż w kontekście aktorstwa. I nic nie wskazuje na to, by chciała to zmienić. Podczas sobotniej manifestacji pod Sejmem, która miała być wyrazem solidarności z rodzicami osób niepełnosprawnych, dała kolejny popis nienawiści w stosunku do obecnej władzy i wszystkich, którzy ją popierają.
– Panie Boże, daj siłę i chroń walczące tak dzielnie w Sejmie matki. Prosimy Cię, Panie! – mówiła do zgromadzonych, by po chwili zamienić tę quasi-modlitwę w przekleństwo:
– Za tę dłoń podniesioną na protestujące matki was wszystkich, służalczych pachołków, pan Bóg w niebie i my tu, matki Polki po stokroć, po stokroć, po stokroć przeklinamy – grzmiała rozwścieczona Stalińska.
Do protestantów wrzeszczała o "łajdakach, którzy pozamykali matki jak małpy w klatce", a Straż Marszałkowską porównała do "żołnierzy wpuszczających gaz".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jej furiackie kazanie jak zwykle wzbudziło skrajne emocje. Jedni bili brawo i dostrzegają w niej kandydatkę na liderkę opozycji, inni zauważają, że po raz kolejny przekroczyła granicę i po prostu się ośmieszyła.
Znając zaangażowanie Stalińskiej we wcześniejsze antyrządowe manifestacje, przeklinanie w imię Boga czy "totalitarne porównania" nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem.
- Żyjemy w świecie, w którym garstka ludzi opętanych paranoidalną żądzą władzy od lat systematycznie i konsekwentnie wpycha nas w otchłanie średniowiecza i totalitaryzmu – grzmiała Dorota Stalińska ze sceny podczas manifestacji przeciwników PiS-u w lipcu zeszłego roku. - Proszę państwa, my to już przerabialiśmy. Pamiętacie? To komuniści zrobili z sądów swoje narzędzie władzy.
Stalińska wykorzystuje każdą okazję do uderzania w PiS, czym wzbudza podziw, a zarazem staje się obiektem drwin. Żeby tylko wspomnieć o październikowych manifestacjach proaborcyjnych, kiedy Stalińska nie znała postulatów, które popierała.
Wcześniej potrafiła otwarcie krytykować Tomasza Stockingera ("Klan"), który spowodował wypadek pod wpływem alkoholu i zbiegł z miejsca wypadku. Z drugiej strony dołączyła do obrońców Romana Polańskiego, winnego zgwałcenia 13-letniej Samanthy Gailey, wypowiadając pamiętne słowa o "13-latkach, które same pchają się do łóżka dorosłym mężczyznom".
Na manifestacji w Dniu Matki Dorota Stalińska wykorzystała wolność słowa w - przyjmując jej narrację - totalitarnym państwie, czym zachwyciła część zgromadzonych. Jednocześnie zagłuszyła wypowiedzi kobiet, które w zupełnie innym tonie i bez agresji chciały okazać swoje poparcie dla protestujących rodziców i ich niepełnosprawnych dzieci. Hasła i przekleństwa Stalińskiej są bowiem znacznie lepiej słyszalne niż głos zabrany przez Wandę Traczyk-Stawską, 91-letnią uczestniczkę Powstania Warszawskiego, czy Janinę Ochojską, które również pojawiły się pod sejmem.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter