Dorota Wellman o buntowniczej młodości. Mówi też o pasji, o której mogą nie wiedzieć fani

Wellman w rozmowie z „Super Expressem” przyznała, że dystansu do siebie i ciętego języka uczyła się od rodziców, którzy „nie mieli do siebie za poważnego stosunku”. Ten cięty język jedni widzowie dziś u niej kochają, inni wręcz nienawidzą. Ale dziennikarka podkreśla, że każdy ma prawo dyskutować z argumentami drugiej osoby, byle merytorycznie.

Wellman postanowiła też opowiedzieć o tym, jak wyglądała jej młodość.

- W moim domu pozwalano mi się buntować. Moi rodzice też nie byli rodzicami standardowymi, którzy się wszystkiego bali. Mieli bardzo wyraźne poglądy, zdecydowanie potępiali władzę komunistyczną. W takiej atmosferze byłam wychowana. Nieraz dostałam pałką po plecach i musiałam ukrywać przed mamą, że mam siniaki, bo wiedziałam, że będzie się o mnie bała – wspomina.

- Uczestniczyłam w różnych nielegalnych zgromadzeniach. To był czas, kiedy na demonstracjach pokazywało się bardzo wyraźnie postawy polityczne, mogło się to dla nas źle skończyć, mogliśmy trafić do więzienia. Myślę, że ta natura nigdy we mnie nie umrze – dodaje.

Co ciekawe, niektórzy fani dziennikarki mogą nie mieć pojęcia o jej niedawno odkrytej pasji. A mowa o... lataniu. Nie ma prawa jazdy, za to jakiś czas temu naczyła się latać samolotem.
- To jest jedna z moim pasji i niezwykle dla mnie przyjemne doświadczenie. Takie zwycięstwo nad własnym strachem, ale też radość z tego, że mogłam zrobić to, czego nigdy w życiu nie robiłam. I to jest taka lekcja dla wszystkich, którzy mówią: nie mogę, jestem za stara, za młoda, za gruba, za chuda… Nieprawda! – przyznała.