Katarzyna Zielińska, Wojciech Domański
Za nami długo wyczekiwany ślub Katarzyny Zielińskiej i Wojciecha Domańskiego. W tym wyjątkowym dniu panna młoda miała na sobie sukienkę od Gosi Baczyńskiej, która krojem nawiązywała do projektów z lat 50. oraz do ukochanej ikony mody Kasi - Audrey Hepburn. Całość dopełniał koronkowy welon oraz wysadzane kryształkami szpilki projektu Nicholasa Kirkwooda. Ta kreacja jednak nie wszystkim przypadła do gustu.
Suknia ślubna to bardzo indywidualna sprawa. Suknia wyobraźni, która czasami przechodzi na drugą stronę lustra. Nie musi się podobać widzom, bo w tym dniu najważniejsza jest ONA. Moim zdaniem Para Młoda wyglądała uroczo. Inspiracja Audrey Hepburn była ciekawa, tylko nie wyszła autorce i krawcowej. Trudny materiał, który nie udźwignął konstrukcji. I o jedną muszkę za dużo - skomentowała Dorota Wróblewska na swoim facebookowym fanpage'u.
Z subiektywną opinią promotorki mody nie sposób dyskutować. Warto jednak dowiedzieć się, co do powiedzenia na temat swojej pracy miała autorka kreacji.
Nie powiedziałabym o tej sukni, że jest klasyczna. Nie we współczesnym rozumieniu tego terminu. Z dzisiejszej perspektywy tę suknię można by uznać nawet za awangardową. Ona idealnie oddaje krój lat 50. - dopasowana góra zwieńczona kokardką, a właściwie muszką i bardzo wąski dół (...) Kasia będzie musiała chodzić jak gejsza. Ale gdyby nagle chciała zrobić szpagat, to też nie będzie miała z tym problemu, taki to niezwykły krój - powiedziała Gosia Baczyńska w wywiadzie dla ewawojciechowska.pl.
A co wy sądzicie o sukni ślubnej Kasi Zielińskiej? Podoba wam się, czy zgadzacie się raczej z opinią Doroty Wróblewskiej?