Dramat w Chałupach. Maja Bohosiewicz inaczej wyobrażała sobie wakacje z dziećmi
Pięć lat temu Maja Bohosiewicz zakochała się w Helu i marzyła, jak cudownie byłoby powtórzyć wakacje w kamperze z dziećmi, których wtedy jeszcze nie miała. W tym roku postanowiła spełnić to marzenie i nie wyszło tak, jak planowała.
Maja Bohosiewicz wspomina na Instagramie, że pięć lat temu wybrała się z ukochanym Tomkiem na kemping nad zatokę, bo jak sama przyznaje – to coś, co po prostu trzeba zaliczyć. "Byliśmy totalnie zajarani, czekając na wiatr i organizując największą imprezę w naszym przedsionku, nie obyło się bez awantur, mordobicia i przyjaźni na śmierć i życie". W tym roku powtórzyła wakacje na Helu, ale tym razem z dziećmi i zupełnie innymi "atrakcjami".
Gwiazdy zdecydowały się na zagraniczne wakacje mimo pandemii
Bohosiewicz pamięta, że pięć lat temu mówiła do partnera: "Ale byłoby cudownie mieć tu swój kamper, dzieci biegałyby wkoło, my robilibyśmy wieczorem grille, przegadując jak nam poszło dzisiejsze pływanie przy puszeczce piwka".
Wakacje z 3-letnią Leonią i 4-letnim Zacharym wyglądały jednak inaczej, niż się tego spodziewała. O wspólnym pływaniu nie ma mowy, bo ktoś musi się zajmować dziećmi. Poza tym wiatr na Helu też nie dopisał ("jest gościem tak wyczekanym i rzadkim jak Święty Mikołaj, wszyscy o nim mówią i ktoś go widział"). Do tego Bohosiewicz przez pół nocy nie mogła zmrużyć oka, bo chodzące po dachach nutrie i koty kojarzyły jej się z porywaczami.
"A kiedy oko delikatnie się przymyka, słyszę znajome: 'Mamoooo, siku'. Z latareczką w ręku podróżuje ze śpiącym bombelkiem na rękach do sanitariatów"- relacjonuje aktorka. "Jestem wygodnicką matką? Nie jestem zwierzęciem kempingowym? A może 3 lata w internacie z codzienną kolejka do prysznica nie jest dla mnie atrakcją wartą 600 zł dziennie? Nie wiem. Nie wiem. Ale ciekawa jestem waszych doświadczeń" – skwitowała Maja Bohosiewicz.
Trwa ładowanie wpisu: instagram