Dramatyczny wpis Karoliny Plachimowicz. "Jestem emocjonalnie rozwalona"
Karolina Plachimowicz po raz kolejny dzieli się z fanami dramatycznymi przemyśleniami na temat swojego życia. Wpis pełen emocji wygląda jak wołanie o pomoc.
Karolina "Brigitte" Plachimowicz dała się poznać jako jedna z najbardziej zwariowanych i rozgadanych uczestniczek "Projekt Lady". Zresztą, mnóstwo jej tekstów z programu widzowie wciąż powtarzają. Gdy TVN wyemitował kolejną edycję, słuch o niej nieco zaginął. Dopiero rok temu o uczennicy szkoły w Radziejowicach znów zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą licznych operacji plastycznych, których efektami dziewczyna pochwaliła się w sieci.
"W ŁÓŻKU Z OSKAREM". Blanka Lipińska: Nigdy nie będę matką
Karolina Plachimowicz kilka miesięcy temu wyznała, że zarabiała na życie, pracując jako prostytutka. Ale nie dała wówczas po sobie poznać, że czegokolwiek żałuje.
Teraz dopadł ją dół emocjonalny. Głównym powodem mają być awantury z byłym partnerem, z którym celebrytka toczy batalię o opiekę nad córką.
- Czuję się bardzo zagubiona i jeszcze nie mam żadnego pomysłu na siebie. W mojej głowie jest jedna wielka pustka, a łzy same napływają mi do oczu. Mój stan emocjonalny pogarsza się z dnia na dzień. Bardzo tęsknię za córką. Podjęłam decyzje odmówienia mieszkania w Holandii. Nie wiem, czy dobrze robię i gdzie pójdę - czytamy we wpisie byłej uczestniczki "Projektu Lady".
- Przeżyłam tak wiele pięknych chwil, ale niestety tych złych było za dużo. Poznałam zbyt wielu ludzi którzy mnie wykorzystywali. Do tego samotność i problemy z byłym, a także jego odnoszenie się do mojej osoby. Znęcanie się psychiczne, fizyczne. Na ten moment nie jestem w stanie tam być. Uciekłam jak tchórz, aby się ratować od niego i jego rodzinki - dodała.
Plachimowicz wyznała, że jej największym zmartwieniem są teraz pieniądze.
- Zostawiłam córkę i muszę jak najszybciej odłożyć pieniążki, spłacić długi i zacząć nowe życie od zera. Ale żeby to zrobić, trzeba mieć oszczędności i plan działania. A ja nie mam żadnego. Stawiam wszystko na jedna kartę. Odezwałam się do adwokata, który prowadził moją pierwszą sprawę. Jest mi bardzo ciężko i na razie nie mam z wami czym pozytywnym się dzielić - czytamy w dramatycznym wpisie.
- Czuję się okropnie. Jestem mega rozwalona emocjonalnie na milion kawałków. Będę walczyć zawsze o nią. Nie można zabraniać kontaktów z rodzicem, bo się tak chce. Ja zachowuje się jak dorosła. Zawsze wpierałam tego człowieka. Nawet wtedy, gdy był dla mnie potworem. Utrzymywałam go i pomagałam finansowo, co robię do dziś. Bardzo przykro mi jest, że tyle mu dałam, pomogłam, podarowałam, a on mi tak się odwdzięczył. Ale na próżno szukać odpowiedzi. Taki człowiek już się nie zmieni, a ja muszę znów odnaleźć światełko w tunelu. Stałam się osobą bardzo depresyjną, nieszczęśliwą, niewidzącą lepszego jutra i czującą, że jestem dla wszystkich ogromnym ciężarem - zwierzała się fanom Karolina.
Celebrytka nie kryje, że jest na życiowym zakręcie.
- Uśmiecham się, a w środku jestem wypalona. Praca nie zepsuła mi głowy aż tak. Może trochę tylko mężczyźni. Kobiety jakie są, takie są, ale zawsze można liczyć na ich wsparcie.Faceci są egoistyczni i myślą, aby im było dobrze na każdej płaszczyźnie. Jestem silna, ale nie aż na tyle, by wszystko dźwigać na klatę. Ta sytuacja z byłym ciągnie się prawie 6 lat. A moja głowa jest jak pralka, która wiruje. Jest w niej jedna wielka pustka. Nie widzę żadnej przyszłości i nie wiem, gdzie mam iść. Ale muszę żyć dla córki. Bardzo wszystko boli - zakończyła swój wpis Karolina Plachimowicz.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu Plachimowicz wykorzystując medialną uwagę, postanowiła przypieczętować swoją obecność w show-biznesie. Zabierała się wówczas za napisanie książki. W tym celu zorganizowała zbiórkę pieniędzy. I na tym stanęło.
Z tego co pamiętamy, niewiele osób zdecydowało się wesprzeć Karolinę finansowo. Na wydanie książki zebrała wówczas nieco ponad 100 zł.
Myślicie, że jeszcze sięgnie po pióro?