Drastyczne sceny strzelaniny w teledysku Madonny. "God Control" apelem do władz USA o ograniczenie dostępu do broni
Najnowszym teledyskiem Madonny żyje cały świat. Artystka stanęła w ogniu krytyki, kiedy po raz kolejny zabrała głos w ważnej sprawie.
Ostatnio Madonna zaprezentowała fanom swój najnowszy album "Madame X", który zapowiedziała wcześniej czterema singlami. Teraz premierę miał teledysk do kolejnego utworu promującego płytę. Klip do "God Control" wstrząsnął opinią publiczną na całym świecie.
ZIBACZ TAKŻE: Madonna: "Trump starał się stworzyć nam fałszywe poczucie bezpieczeństwa"
W trakcie promocji "Madame X" nie obyło się bez międzynarodowych skandali.
Pierwszy, kiedy artystka gościła na finale Eurowizji 2019 i premierowo zaprezentowała publiczności single "Future" oraz "Dark Ballet". Odeszła wówczas od pierwotnego scenariusza występu, który ustaliła z organizatorami. Dwójka jej tancerzy pojawiła się na scenie, trzymając się za ręce. Na ich plecach widniały flagi dwóch skonfliktowanych obecnie krajów: Izraela i Palestyny.
Teraz królowa Popu wróciła z teledyskiem do najnowszego singla "God Control", w którym zabrała głos w ważnej sprawie. Ludzie zaczynają bojkotować jej muzyczne dzieło.
"Historia, którą zaraz zobaczycie jest bardzo drastyczna. Nie zabraknie szokujących scen z użyciem broni, ale to się dzieje każdego dnia. To musi się skończyć!" - zapowiada Madonna na początku klipu.
Wideo przedstawia drastyczne sceny strzelaniny w nowojorskim klubie nocnym Studio 54. Madonna bawi się z przyjaciółmi, gdy w pewnym momencie na parkiet wchodzi uzbrojony mężczyzna i zaczyna rozstrzeliwać wszystkich na swojej drodze.
Teledysk nawiązuje do strzelaniny w gejowskim klubie w Orlando, gdzie zginęło 50 osób.
W "God Control" Madonna apeluje do władz USA o ograniczenie dostępu do broni.
Po premierze kontrowersyjnego klipu, pojawiły się pogłoski, jakoby YouTube, w ramach cenzury związanej z przemocą, miał wkrótce go zablokować.