Dwaj członkowie polskiej grupy deathmetalowej Decapitated zostali oficjalnie oskarżeni o gwałt
W połowie września muzycy zostali zatrzymani w USA pod zarzutem porwania i wykorzystania seksualnego jednej z fanek. Do zajścia miało dojść po koncercie w miejscowości Spokane.
Jak dowiedział się brytyjski dziennik "Mirror", muzycy usłyszeli zarzuty zbiorowego gwałtu w nocy z czwartku na piątek. Kilka dni wcześniej postawiono im również zarzut porwania. Do zdarzenia miało dojść 31 sierpnia 2017 r. Według zeznań pokrzywdzonej kobiety członkowie zespołu uprowadzili ją i zgwałcili.
13 października odbyła się pierwsza rozprawa. Przed sądem w Spokane stanęło dwóch członków zespołu: Wieslaw K. i Michał Ł.
Agencja Associated Press dotarła do dokumentów sądowych, w których można przeczytać zeznania ofiary domniemanego gwałtu oraz jej przyjaciółki. Wynika z nich, że po koncercie zostały zaproszone do tour busa zespołu. Do pewnego momentu było całkiem przyjemnie, jednak w pewnym momencie jedna z nich poczuła się źle i udała się w kierunku ubikacji. Niestety jeden z muzyków miał wtargnąć do łazienki. Kiedy kobieta chciała go wypchać, ten wykręcił jej rękę i zaczął gwałcić na zmianę ze swoimi kolegami.
Jej koleżanka zeznała, że cała sytuacja rozegrała się na jej oczach. Kiedy dziewczyny opuściły autobus, to ona miała zawiadomić policję.
Artyści od początku zaprzeczają zarzutom, jakiś czas temu wydali również oświadczenie na Facebooku.
- Nie jesteśmy może idealnymi ludźmi, ale nie jesteśmy porywaczami, gwałcicielami ani kryminalistami. W związku z tym stanowczo zaprzeczamy zarzutom, jakie zostały nam postawione. Prosimy wszystkich, żeby powstrzymali się z osądami, gdyż oskarżenie nie zostało jeszcze wniesione. Pełne zeznania i dowody zostaną przedstawione w odpowiednim czasie, wierzymy w sprawiedliwy proces - brzmiał fragment ich wpisu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Niedawno opublikowano również zeznania, które mogą okazać się przełomowe w sprawie. Jeden ze świadków zdarzenia, który pracował w klubie "The Pin" w Los Angeles, stwierdził, że fanki zespołu oskarżonego o dokonanie gwałtu, były pijane, zachowywały się prowokacyjnie i narzucały się muzykom.
Wolontariusz pracujący w klubie, w którym odbywał się koncert Decapitated, powiedział policji, że widział dwie kobiety przed i po koncercie w zespołowym busie, jak "obłapiały" wokalistę i innego muzyka. Twierdzi, że dziewczyny były natarczywe do tego stopnia, że członkowie grupy wezwali ochronę.
Świadek dodał też, że po koncercie jedna z rzekomych ofiar spożywała jakiś płyn, prawdopodobnie alkohol. Następnie widział, jak kobiety wchodziły do busa, paliły papierosy, a potem jedna z nich rozmawiała przez telefon i była "wyjątkowo wściekła".