Dyrygent spektaklu "Cud albo Krakowiaki i Górale" : staram się być wierny partyturze Stefaniego
Jak sprawić, by ponad dwustuletnie utwory zawarte w "Krakowiakach i Góralach” przypadły do gustu współczesnej widowni? Paweł Kapuła, asystent dyrektora artystycznego Opery Narodowej, stawia na wierność klasyce i... własną intuicję. W tym sezonie o jakości jego dyrygentury będzie można przekonać się także w Teatrze Muzycznym. Z dyrygentem rozmawiała Sylwia Firańska.
To Pana pierwsza produkcja w Teatrze Baduszkowej. Jak pracuje się z gdyńskim zespołem?
Praca w Teatrze Muzycznym w Gdyni jest dla mnie bardzo satysfkacjonująca. Obsada wykonawcza jest liczna, ale wszystko zostało świetnie zorganizowane. Zespół jest niezwykle profesjonalny i zaangażowany w przygotowania do premiery. Wiem, że opera Stefaniego nie jest gatunkiem, z którym obsada Teatru ma styczność na co dzień. Tym bardziej więc jestem szczęśliwy widząc, że to, co wspólnie tworzymy jest kreatywne, pełne wzajemnych inspiracji i bardzo rozwijające.
Co skłoniło Pana do podjęcia się kierownictwa muzycznego w gdyńskich "Krakowiakach i Góralach”?
Opera jest nieodłączną częścią dyrygenckiego życia i zawsze warto zetknąć się z tym gatunkiem. Uważam, że na moim aktualnym etapie kariery każdy utwór wart jest zainteresowania. Poza tym dowiedziawszy się, że całość spektaklu poprowadzi Michał Zadara, nie mogłem nie skorzystać ze współpracy z tak doświadczonym reżyserem.
Jak 26 – letni dyrygent radzi sobie z prowadzeniem muzycznym kilkudziesięciu, często znacznie starszych od niego artystów?
Wiek nie gra tutaj roli. Przede wszystkim trzeba być dobrze przygotowanym, przekonywującym w sposobie prowadzenia orkiestry i uwagach kierowanych wobec całego zespołu podczas prób. Należy też stwarzać odpowiednią atmosferę, zachęcać do współpracy, a z drugiej wzmagać potrzebę ciągłego doskonalenia się.
Jak wygląda współpraca między dyrygentem a reżyserem podczas przygotowywania spektaklu?
Współpraca z Michałem Zadarą jest doskonała. Reżyser jest niezwykle wyczulony na kwestie muzyczne i w żadnej z części inscenizacji nie są one pomijane. Dyskutujemy, zastanawiamy się wspólnie nad różnymi rozwiązaniami, które pozwolą współistnieć muzyce i dramaturgii opery jednocześnie.
Dostrzega Pan różnice w dyrygenturze między instytucjami, jakimi są opera i teatr muzyczny? Istnieją jakieś różnice w przygotowaniach do premiery?
Podstawowa różnica polega na gatunkach, które podejmują te dwie instytucje. Kryje się za tym wiele różnych aspektów, m.in. sposób wykonywania opery czy musicalu, a więc i styl poruszania się orkiestry, śpiewaków i chóru. Następnie ruch sceniczny, a także bardzo istotna warstwa elektro-akustyczna. W tradycyjnej operze, inaczej niż w teatrze, jest ona ograniczona do minimum lub w ogóle nieobecna. Również sposób przygotowania premiery, czyli prowadzenia reżyserii i prób, wygląda inaczej. Nasze przygotowanie „Krakowiaków i Górali” odbywa się jednak dokładnie tak samo, jak ma to zazwyczaj miejsce w teatrze operowym.
Od 1946 roku będzie to 53 premiera "Krakowiaków i Górali” w Polsce, a zarazem 2 w gdyńskim Muzycznym. Niektórzy uważają obecne w tej sztuce utwory za jej wizytówkę. W przypadku Pana interpretacji, mamy przygotować się na powiew świeżości, czy wierność klasyce?
Muzyka Stefaniego - w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu - jest nieskomplikowana. To walor tego dzieła. Pod względem czysto muzycznym jest to opera utrzymana w stylistyce klasycznej. Trudno tutaj o skomplikowane harmonie albo romantyczną, pełną ekspresji narrację. Staram się być wierny partyturze, którą pozostawił nam Stefani. Wierzę, że perfekcyjne zagranie tego dzieła (nota bene niełatwego do wykonania) wystarczy, aby każdy odkrył piękno tej muzyki. Wielokrotnie przekonałem się, że nie ma potrzeby, aby za wszelką cenę znaleźć „coś nowego”. Każde wykonanie jest nowe - inne i nie da się poprowadzić dwa razy tak samo nawet bardzo dobrze wyćwiczonego utworu. Poza tym myślę, że wiele ciekawych i niekonwencjonalnych pomysłów obecnych jest w samej inscenizacji. To zderzenie może być interesujące!
Czego więc życzyć dyrygentowi niecały miesiąc przed premierą?
Kolejnych premier! :-)
O artyście:
Paweł Kapuła urodził się w Rybniku w 1992. Pierwsze lekcje fortepianu otrzymał w wieku 7 lat. Jest wychowankiem klasy dyrygentury symfoniczno-operowej prof. Tadeusza Strugały w Akademii Muzycznej w Krakowie, a dyplom uzyskał w klasie prof. Stanisława Krawczyńskiego.Uczestniczył w mistrzowskich kursach dyrygenckich prowadzonych m.in. przez prof. Collina Mettersa, Gabriela Chmurę, Alexandra Liebreicha, Vladimira Kiradjieva. Jest finalistą i laureatem wyróżnień na I Ogólnopolskim Konkursie Studentów Dyrygentury im. Adama Kopycińskiego we Wrocławiu (2013).
Paweł Kapuła jest również absolwentem wydziału muzykologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.