Trwa ładowanie...
Oszustwo "na Henry'ego Cavilla". Tak to wygląda od środka
Oszustwo "na Henry'ego Cavilla". Tak to wygląda od środkaŹródło: East News
17-12-2021 12:40

"Dzień dobry, kochanie". Tak wygląda miłosna pułapka

"Kochanie, dziękuję za to, że jesteś moją fanką. Jak się masz i skąd jesteś?" – od tego się zaczęło. "Nie jestem taki, jak inni faceci. Każdy na swój sposób jest wyjątkowy. Dlatego chcę, żebyśmy lepiej się poznali" – pisał w prywatnych wiadomościach na Instagramie. Kto? Henry Cavill. Aktor. Gwiazda Hollywood. Współczesna twarz "Wiedźmina". Tak przynajmniej się przedstawił.

"To naprawdę ja. Zaskakuję swoich fanów i wykorzystuję taką okazję, by podziękować za miłość i wsparcie. I kochana, muszę ci napisać, że przejrzałem twój profil i chcę ci przekazać, że jesteś piękna jak anioł. Taka piękna…" - czytałam. Skoro oszust chciał, żebym wpadała w miłosną pułapkę, to mu na to pozwoliłam.

Próba pierwsza: żałosna

Henry Cavill - ten prawdziwy - promuje intensywnie nowy sezon Netfliksowego "Wiedźmina". Okazuje się, że to złote żniwa dla oszustów, którzy wykorzystują zainteresowanie aktorem, by łowić naiwne osoby, które uwierzą, że z nim korespondują. Wszak sam Cavill w wywiadzie dla WP wyznał, że korzysta z anonimowości, jaką daje Internet, by podpatrywać, co piszą o nim ludzie.

d3mnegc

Jest czwartek, 9 grudnia. W skrzynce na Instagramie mam wiadomość od "Henry’ego Cavilla". Zdjęcie profilowe identyczne jak u prawdziwego Cavilla, który czyta namiętnie książki Sapkowskiego. Ten, który się ze mną kontaktuje, twierdzi, że chce mi podziękować za wsparcie. Co, jeśli ktoś naprawdę by w to uwierzył? Chcę sprawdzić, co będzie dalej.

Wystarczyło kilka minut, by zaczął mną manipulować. "Czy to naprawdę ty? Skąd mogę być pewna?" – pytam. Przecież nawet najbardziej zakochana, zaślepiona fanka na początku musi mieć jakieś wątpliwości.

"Poświęcam swój prywatny czas, by z tobą pisać" – rzuca i widząc moje zainteresowanie, gra dalej. No to zagrajmy, pomyślałam.

"Henry Cavill" nie specjalnie starał się, by dobrze pisać po angielsku
"Henry Cavill" niespecjalnie starał się, by dobrze pisać po angielsku Źródło: WP, fot: Drozdek Magdalena

"Henry" pyta, czy możemy przenieść naszą dyskusję na Google Hangouts, gdzie ma prywatne konto. Po co? "Na Instagramie moje rozmowy są monitorowane przez management. To tylko jeden z powodów, dla których chciałbym rozmawiać z tobą właśnie tam" – pisze. Ale dlaczego nie możemy kontynuować rozmowy na Insta?

"Nie robimy nic złego, moja droga. Ale moi menadżerowie mają surowe zasady ze względu na bezpieczeństwo. Wiesz… Ja ci odpisuję tu tylko dlatego, że nie chcę skrzywdzić twoich uczuć, nie odpowiadając na twoje wiadomości" – pisał, próbując przerzucić odpowiedzialność na mnie. To mi miało zależeć. To ja w końcu jestem fanką, która powinna docenić, że tak rozchwytywany aktor poświęca mi swój czas.

Ale wystarczyło przestać odpisywać, by przestraszył się, że może stracić potencjalną ofiarę.

Piątek, godzina 7.00. Wiadomość: "Witaj, moja droga. Jak się masz? Jak minęła ci noc? Dobrze spałaś?". Chwilę później następna: "Nigdy nie odpowiadasz na moje pytania". Jeszcze kolejna: "Nie jestem pewny, czy chcesz się przede mną otworzyć". A potem: "Wiesz, jeśli nie chcesz mi powiedzieć, jak się czujesz, to nie będę mógł się sam domyślić. Nawet jeśli przez coś teraz przechodzisz trudnego, to najlepiej jest o tym mówić. To pomaga uwolnić się od bólu".

d3mnegc

Pisał też: "nie jestem taki jak większość mężczyzn". To akurat prawda. Nie istniejesz.

Masz uwierzyć i zaufać

Choć tak wiele mówi się o bezpieczeństwie w sieci, mamy plagę miłosnych oszustw. O co w nich chodzi?

- Schemat jest w przeważającej mierze oparty, niestety, na ludzkiej naiwności oraz nadziei – mówi mi dr Paulina Piasecka, Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w Warszawie, zastępca kierownika Instytutu Analizy Informacji Collegium Civitas, ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa.

Tłumaczy: - Przestępcy działają według ustalonego wzorca, który oparty jest przede wszystkim na budowaniu relacji. Relacji, która w niektórych wariantach schematu przybiera postać relacji romantycznej, a czasem wywierania wpływu z wykorzystaniem autorytetu lub popularności. Takie działania wydają się szczególnie podłe, odwołują się bowiem do naszego instynktu "stadnego", żerują nie tylko na braku świadomości i braku wiedzy, ale i potrzebie przebywania i budowania relacji z innymi ludźmi.

Oszust powoli sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Pyta o teoretycznie błahe sprawy, potem chce poznać więcej szczegółów życia danej osoby. Tworzy toksyczną, kompletnie złudną relację, upewniając się, że jego słowa trafiają na podatny grunt. Masz mu wierzyć. Masz mu ufać i opowiadać, co leży ci na sercu. Prosi o prywatne zdjęcia. Potem, po jakimś czasie, o przysługi.

Życie pokazuje, że takich piramidalnych manipulacji nie brakuje.

Henry Cavill jest jedną z wielu gwiazd, pod którą w sieci podszywają się oszuści
Henry Cavill jest jedną z wielu gwiazd, pod którą w sieci podszywają się oszuściŹródło: FORUM, fot: Kay Blake

Próba druga: przerażająca

Jeszcze w trakcie rozmowy z pierwszym rzekomym Henrym Cavillem, pojawiła się prywatna wiadomość od kolejnego "Cavilla". Czy oni o sobie wiedzieli? Czy za tymi fałszywymi profilami, które wypisują do różnych osób na Instagramie, stała ta sama grupa przestępców? Tego się nie dowiem, ale mogłam sprawdzić, jak tym razem rzekomy Henry będzie chciał mnie do siebie przyciągnąć.

d3mnegc

Nie miałam cienia wątpliwości, że to scam, oszustwo, jawna próba wyłudzenia czegoś ode mnie. Trzeba przyznać, że ludzie, którzy stali za tymi fejkowymi kontami, niespecjalnie napracowali się, by te historie i ich profile były przekonujące. Henry Cavill nr 2 nie miał ani zdjęcia profilowego, nikogo nie obserwował na Instagramie, nie dodał żadnego wpisu, żadnej fotki czy relacji. Miał za to te same pytania, co w przypadku Henry’ego Cavilla nr 1.

Z jedną małą różnicą. Już na początku rozmowy zapytał bowiem: "Czy możesz zrobić mi przysługę i pozostawić naszą rozmowę w tajemnicy przed wszystkimi? Nie chciałbym, żeby ktoś dowiedział się, że piszemy ze sobą. Zależy mi na prywatności".

I dodał jeszcze: "Czy możesz mi to obiecać?".

Pytał, skąd jestem i o to, jak wygląda u nas sytuacja pandemiczna. O to, gdzie pracuję i co mi się w nim podoba. Zasypywał pytaniami, nie dając możliwości zadania swoich. Ale do czasu.

W ciągu kilku godzin powtórzyła się sytuacja z prośbą o przeniesienie się na Google Hangouts (nic dziwnego, bo po kilku dniach Instagram usunął fejkowego Cavilla ze swojej przestrzeni). Na Google Hangouts mógł jednak dalej próbować wciągać mnie w pułapkę.

Chciał mną manipulować. Nie wiedział, że to ja manipulowałam nim.

Screeny z rozmowy z oszustem
Screeny z rozmowy z oszustemŹródło: Pixabay, WP

Na Hangouts zaczął zadawać jeszcze więcej pytań niż na Instagramie. Z kim mieszkam? Czy mam kogoś? Czy chcę mieć męża? Dlaczego jeszcze go nie mam? Czy chcę mieć dzieci? O czym marzę? Czy mieszkam sama? Czy rozmawiałam kiedyś z jakąś gwiazdą? Który film z jego udziałem lubię najbardziej?

Jednak na pytania padające z mojej strony nie był w ogóle przygotowany. "A ty, masz kogoś?" – pytam, rozwijając ten nasz kiełkujący romansik prowadzony zarówno przez niego, jak i przeze mnie, na lewych adresach mailowych.

d3mnegc

"Na ten moment nie mam nikogo wyjątkowego w swoim życiu. Mam dziewczynę już jakiś czas, ale to długa historia…" – rzucił.

"A co z Natalie?" – zapytałam o dziewczynę, z którą pojawiał się publicznie. Zamiast odpowiedzi, dostałam kolejne pytanie. Już nie tak romantyczne: "Czy ty moja droga rozumiesz, co do ciebie piszę?".

Mija kilka dni, pytań pojawia się coraz więcej. Odpowiedzi na moje – tylko sporadycznie. Czytam: Jak mija mi dzień? Czy mam jakieś zwierzę? Czego się najbardziej boję? Poważne kwestie mieszają się dość z tymi trywialnymi.

W końcu pada: "czy możesz wysłać mi swoje zdjęcie?".

Zdjęcia są szczególnie cenne

Dlaczego zadaje tak wiele pytań? Po co prośby o zdjęcia?

Dr Piasecka tłumaczy: - Zawód, praca, stan cywilny - odpowiedzi na takie pytania mogą pozwolić na ustalenie tego, jak interesującym celem osobiście może być obiekt takiego zainteresowania, jakie ma zasoby finansowe, dostęp do jakich informacji można za jego pośrednictwem uzyskać. Stan cywilny - to kwestia, która może odgrywać podwójną rolę. Po pierwsze, osoba samotna jest bardziej podatna na ataki "romantyczne".

Ekspertka podkreśla: zdjęcia są szczególnie cenne.

- Jeśli mają charakter wrażliwy lub kompromitujący, mogą posłużyć do szantażu. Jeśli nie - nadal mogą zostać wykorzystane do stworzenia fałszywego profilu, który będzie pozwalał na wabienie kolejnych ofiar... – mówi.

Opowiada o "żniwach danych", których dokonują indywidualne osoby, ale i zorganizowane grupy przestępcze.

- Trzeba pamiętać także, że w wypadku zorganizowanych grup przestępczych mówić możemy o poważnych zasobach, które są do wykorzystania, aż do tworzenia analiz i profili psychologicznych ofiar, co znacznie zwiększa skuteczność procesu manipulacji – komentuje ekspertka.

Najważniejszy, jak mówi, jest jednak sentyment.

Henry Cavill jako Geralt w serialu "Wiedźmin"
Henry Cavill jako Geralt w serialu "Wiedźmin"Źródło: Materiały prasowe

Nigdy nie będziesz miała drugiej takiej szansy

Jest sobota. Rozmowa trwa od trzech dni. Pyta o moje zdjęcie, bo chce wiedzieć, "z jak piękną kobietą konwersuje". W odpowiedzi pytam i ja: czy skoro napisał do mnie na Instagramie, to nie widział mojego profilu? Jasne, że nie. Prosi i ponagla, by mógł dostać to zdjęcie. "Dlaczego nie chcesz mi go wysłać?" – naciska.

d3mnegc

Sytuacja robi się nerwowa. Czy on jest zdesperowany?

Poniedziałek, 6 rano. "Dlaczego nie wyślesz tych zdjęć? Nie jestem tu dla zabawy, więc jeśli nie jesteś zainteresowana rozmową ze mną, mogę ją w każdej chwili zakończyć, a ty już nigdy w życiu nie będziesz miała drugiej takiej szansy. Mam wrażenie, że moje pytania cię martwią" – czytam.

Takie pytania naturalnie powinny zmartwić każdego. Ale gram w to dalej.

Kilka godzin później ja też piszę, że nie jestem tu dla zabawy. Wciskam historię o złamanym sercu. "Czyli jestem dla ciebie kimś obcym?" – pyta. Czy to nie jest oczywiste?

Teraz to ja nim manipuluję: "Czyli nie jesteś zainteresowany tym, jaka jestem, a moim wyglądem? Jestem twoją fanką, a ty to rujnujesz".

Oszust chciał wiedzieć wszystko. Aż w końcu nalegał, by wysłać mu prywatne zdjęcia
Oszust chciał wiedzieć wszystko. Aż w końcu nalegał, by wysłać mu prywatne zdjęciaŹródło: Pexels, WP

Chwilę później odpowiada: "Jesteś dla mnie wyjątkowa. Możesz mi ze wszystkim zaufać, bo nigdy w żaden sposób cię nie skrzywdzę. Gdybym nie był tobą zainteresowany, nie prosiłbym o twoje zdjęcia i nie poświęcałbym tobie takiej uwagi".

Zapewniony, że może kiedyś to zdjęcie dostanie, uspokaja mnie: "Jestem tu dla ciebie bez względu na wszystko. Mam nadzieję, że będziesz pamiętać o swojej obietnicy i będzie OK. Mam nadzieję, że pewnego dnia wyślesz mi swoje zdjęcia. Więc jakie są twoje plany na dziś?".

Co, gdyby takie słowa usłyszała osoba, która naprawdę chce komuś zaufać? Gdyby czytał to ktoś, kto jest zraniony, kto szuka wsparcia? Nie da się mówić tylko o naiwności osób, które wierzą oszustom. To zbyt krzywdzące uproszczenie. Henry Cavill 1 i 2 nie byli przekonujący. Nie zrobili nic, by im wierzyć. Nie starali się zawierać w swoich wiadomościach choć drobnych haczyków, które mogłabym nieświadomie połknąć. Żerowali na mnie najtańszymi sposobami.

Poniedziałek o świcie. 12 grudnia. Finał: "Mam nadzieję, że nie masz wielu stresów w pracy. Pracujesz daleko od domu? Dlaczego zerwałaś z ex? Możesz mi powiedzieć? Możesz mówić o wszystkim. Jestem tu, by cię wysłuchać. Co robię dziś? Jak to w poniedziałki, będę nieco zajęty, ale znajdę czas na relaks i pójdę na zakupy".

Henry Cavill był w tym czasie w Madrycie, udzielał wywiadów o "Wiedźminie". Ten "Henry" dał kolejny dowód na to, że nie zależy mu na autentyczności, a manipulowaniu moimi uczuciami. Wystarczyło zapytać: "Ale co dokładnie teraz promujesz?".

"Nic z tego nie rozumiem. Proszę, wytłumacz, o co ci chodzi" – odpowiedział. Potem rzucił: "Z pracą OK, ale zastanawiam się, dlaczego ignorujesz część moich pytań".

"Może chcę zadać ci moje?" – piszę jeszcze.

Środa, godzina 8.30. Konto oszusta znika z Google Hangouts.

Miłość nie przydarza się pomiędzy wiadomościami na Instagramie

Listopad 2020 r. Media informują o 35-latce z powiatu chełmskiego, która miesiącami pisała z "Willem Smithem". Zakochany miał wysłać jej paczkę z diamentami o wartości 6 mln dolarów. By opłacić formalności, przelała mu 45 tys. dolarów.

Październik 2020 r. Kelli Christina z USA twierdzi, że straciła 40 tys. dolarów, które miał przywłaszczyć "Brad Pitt", z którym tygodniami wymieniała romantyczne wiadomości.

Luty 2021 r. Mieszkanka Piaseczna przelała ponad 600 tys. zł na leczenie "Clinta Eastwooda".

To tylko kilka historii. Oszustwa rozgrywają się w każdej możliwej konfiguracji. Faceci udający kobiety. Kobiety udające inne kobiety. Faceci manipulowani przez fałszywie tworzone profile kobiet.

- Wiele z tych spraw pozostaje niezgłoszonych. Ze wstydu, z nieświadomości, z nadziei – mówi dr Paulina Piasecka.

- Oznacza to, że nie jesteśmy i zapewne nie będziemy w stanie zdiagnozować skali społecznej problemu. Nie zmienia to faktu, że trend ten nie zaniknie. Wynika on bowiem z potrzeby kontaktu, z oczekiwania na lepszą przyszłość, z nadziei na pozytywną zmianę. A tej części ludzkiej osobowości nie tylko nie można, ale nawet nie powinno się eliminować – przyznaje.

Nigdy w życiu nie uwierzyłabym, że prawdziwy Henry Cavill tworzy fałszywe konta na Instagramie, by pisać do przypadkowych fanów, którzy komentują mu zdjęcia. Nie miałam cienia wątpliwości, że osoba, która podaje się za megagwiazdę, to oszust, który będzie próbował coś wyłudzić. Ale setki osób w coś takiego jednak wierzą. Powodów jest wiele. Zbyt wiele. Czasem po prostu trafiają na znacznie bardziej wyrachowanych i doświadczonych oszustów.

- Jak nie dać się złapać w pułapkę? – pytam.

- Miłość nie przydarza się pomiędzy wiadomościami na Instagramie, a nawet jeśli tak, to ogromnie rzadko i trzeba się jej bardzo ostrożnie przyglądać – mówi dr Piasecka.

I dodaje: - Jeśli coś się wydaje zbyt dobre, aby było prawdziwe, to prawdopodobnie prawdziwe nie jest. W sieci, jak na drodze, należy zachowywać zasadę ograniczonego zaufania. Ważyć słowa - własne. Ważyć intencje - cudze. Trzeba emocje trzymać na wodzy, i bardzo, bardzo pamiętać o starej zasadzie biznesowej - "nie ma darmowych obiadów". Jeśli nie graliśmy w loterii - na pewno niczego nie wygraliśmy. I zawsze, ale to zawsze, najpierw pamiętać o własnym dobru.

Epilog

Jest piątek, 17 grudnia 2021 r. Koleżanka z innej redakcji odzywa się do mnie na Teamsie. Słyszała, że na premierę "Wiedźmina" przygotowujemy kilka tekstów. Ma dla nas pomysł na kolejny.

- A wiesz, że na Instagramie napisał do mnie Henry Cavill?

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.

Podziel się opinią

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj