Eddie Vedder: pozwólcie kobietom wybierać". Nikt nie ma już chyba wątpliwości, że jest największym feministą wśród rockmanów
Gest solidarności Eddiego Veddera ze strajkującymi kobietami na krakowskim koncercie wywołał w polskich mediach niemałe poruszenie. Tymczasem jego przygoda z walką o prawa kobiet zaczęła się dużo wcześniej.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Ostatnie wystąpienia Eddiego Veddera na koncertach w Pradze i Krakowie wywołały niemałe poruszenie i nie chodziło wcale o przebojowe piosenki. Muzyk otwarcie pokazał, że popiera protesty polskich kobiet. Najpierw zachęcił w Pradze do udziału w marszu 2 lipca, później w Krakowie grał na tle logo Strajku Kobiet. Ale fakt, że w ten sposób wspiera kobiety nie powinien wcale dziwić. Vedder, a także cały Pearl Jam, działał na rzecz ruchów „pro choice” już… w latach 90.
Fakt, że Pearl Jam jest zespołem zaangażowanym społecznie, nie jest żadną tajemnicą. Sam Vedder już u progu kariery mocno określił swoje poglądy. Jak przypomina „Gazeta Wyborcza”, to właśnie podczas słynnego już koncertu „MTV Unplugged” w 1992 r. muzyk wyraził swoje poparcie dla walczących o wybór, o legalną aborcję. Vedder podczas wykonywania utworu „Porch”, gdy śpiewał "I want to live, I want to choose", czarnym markerem napisał na lewej ręce PRO CHOICE. Nie ukrywał, że historie przytaczane mu przez bliższych czy dalszych znajomych dotykają go osobiście. Nie chciał świata, w którym kobiety nie będą mogły decydować o sobie.
Eddie stał się najlepszym przykładem, że gwiazdor rocka nie musi być samcem alfa, musi wiedzieć, jaki ma wpływ na innych i ten wpływ wykorzystywać w słusznej sprawie. Drodzy fani, Eddie Vedder jest prawdziwym feministą. To on mówił, że wolny człowiek powinien mieć prawo wyboru, czy mieć dziecko i decydować, kiedy jest właściwy moment. To decyzja tylko danych osób, nikogo innego. - To, co kobieta robi ze swoim ciałem i w jaki sposób planuje przyszłość, powinno być jej wyborem. Nikt za nią nie może decydować – mówił w rozmowie z magazynem „Spin” i podkreślał, że gdyby sprawa dotyczyła męskiego ciała, podobna dyskusja w ogóle nie miałaby miejsca. To on, jak czytamy w "Wysokich Obcasach", przyznał, że we wczesnej młodości podjął z ówczesną dziewczyną decyzję o aborcji twierdząc, że aby zdecydować się na dziecko, trzeba być naprawdę dojrzałym , to on też nawiązał współpracę z Glorią Steinem, jedną z najbardziej znanych amerykańskich feministek. Wydawałoby się, że cała dyskusja i odważne ruchy Veddera to już odległa przeszłość, w końcu wszystko to działo się w latach 90.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Tymczasem z upływem lat… zmienia się niewiele. Kobiety wciąż muszą o siebie walczyć, wciąż podnosić głos w sprawach. I wciąż murem za nimi staje Pearl Jam. Stoi za kobietami w codziennych sytuacjach. Kobiety to dla nich bohaterki tekstów piosenek, istoty, dla których tworzą, fanki, które mają się czuć jak najbardziej komfortowo i bezpiecznie na koncertach. Mało który zespół podchodzi do kobiet z takim szacunkiem, jak Pearl Jam. Tu nie ma seksistowskiego traktowania, nie ma wyścigu, kto zdąży zdobyć więcej groupies. Jest za to aktywne działanie na rzecz kobiet. Niewielu wciąż wie, że członkowie zespołu założyli fundację Vitalogy Foundation, wspierającą organizacje działające na rzecz kobiet. Pearl Jam z Vedderem na czele mówi „nie” przedmiotowemu traktowaniu, wykorzystywaniu, molestowaniu, dyskryminacji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pearl Jam od początku istnienia określał się jako zadziorny zespół; zespół, który się wtrąca. W końcu jest przedstawicielem grunge'u, a grunge wyrósł na podwalinach m.in. punk rocka. I poniekąd po właśnie tym nurcie odziedziczył buntowniczy charakter. A że rockandrollowy bunt może przyjąć feministyczną formę? To w dzisiejszych czasach, w dobie artystycznych aktywistek jak choćby Pussy Riot zupełnie nie dziwi. Dziwić może jedynie, że w tym przypadku głosem kobiet są mężczyźni. Wszystko przez to, że stoją za nimi prawdziwie silne kobiety. W styczniu tego roku wraz z żoną Jill dał się sfotografować na Marszu Kobiet w Waszyngtonie z dumą nosząc czapki pussy hats. Co więcej, u ich boku maszerowały ich córki i Lilly Cornell, córka zmarłego przyjaciela Veddera, Chrisa Cornella. Oboje dbają, by wartości takie jak równość i wolność decydowania o sobie były przekazywane z pokolenia na pokolenie. A to przecież nie pierwszy Marsz Kobiet, w jakim Vedder brał udział.
Nie jedyny też, jaki popiera całym sercem. Vedder występuje u naszych sąsiadów i apeluje – idźcie po wybór, idźcie walczyć o swoje prawa. Przyjeżdża do Polski, do Krakowa w dniu, kiedy odbywa się w tym mieście Marsz o Wybór. Wyświetla na telebimach logo Strajku Kobiet i z dumą gra koncert. Nie potrzebuje wiele słów, by powiedzieć: "jestem dla was, gram dla was, wspieram, możecie na nas liczyć". Wypadałoby podziękować? Tak, ale… zachowanie takie, jak Veddera powinno być oczywiste i naturalne. Mężczyzna walczący o prawa kobiet nie powinien dziwić. W końcu jesteśmy równi.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.