Edyta Górniak dała ubogiej 20 złotych. Wszystko w obecności fotoreporterów
Gwiazda wywołuje zamieszanie
Zawsze gdy Edyta Górniak przyjeżdża do Polski, stara się spożytkować czas jak najlepiej. Diwa już od dłuższego czasu mieszka za oceanem, ale ze względu na obowiązki zawodowe bywa w ojczyźnie dosyć często. Piosenkarka pojawiła się na festiwalu w Opolu, gdzie jak zawsze dała fenomenalny występ. Ledwo pojawiła się w kraju, a już zdążyła stać się też bohaterką skandalu. Wszystko za sprawą Donatana. Artystka pozowała wraz z nim do zdjęć na opolskim "święcie muzyki", jednak w pewnym momencie producent chwycił ją za pośladki. Wokalistka nie zważając na obecność fotoreporterów dała mu w twarz.
Wydawałoby się, że to wystarczająca ilość wrażeń jak na jeden pobyt w Polsce. Nic podobnego. Gwiazda gościła też w Krakowie, gdzie pokazała swoje wielkie serce dając jałmużnę ubogiej kobiecie. Problem w tym, że zadbała, by uwiecznił to fotograf.
Ustawka pod kościołem
Gwiazda zwiedzała Kraków i w czasie spaceru po rynku postanowiła wstąpić do bazyliki Mariackiej. Gdy opuszczała świątynię, spotkała ubogą staruszkę. Górniak, która całą wycieczkę odbywała z fotografem, przejęła się losem kobiety i dała jej zapomogę. Choć nikt nie wątpi w dobre intencje diwy, to ofiarowanie pieniędzy potrzebującej, ze świadomością, że zdjęcia z tego zdarzenia obiegną media w całym kraju, budzi mieszane uczucia.
Jałmużna
Edyta Górniak wręczyła staruszce jałmużnę w wysokości 20 zł. Fotograf towarzyszący gwieździe zadbał, by skrupulatnie uwiecznić tę chwilę. Gwiazda od lat słynie z tego, że jest wrażliwa na cierpienie potrzebujących i chętnie angażuje się w akcje charytatywne. Nie musi zatem w tak desperacki sposób ocieplać swojego wizerunku. Wydaje się więc, że tego typu ustawka nie była jej potrzebna. Myślicie, że nie mogła pomóc starszej pani w bardziej dyskretny sposób?
Czas w Krakowie
Piosenkarka odwiedziła Kraków ze względu na festiwal im. Zbigniewa Wodeckiego. Gwiazda wzięła udział w happeningu związanym z tym wydarzeniem, a później spacerowała po starym mieście. Wokalistka zajadała się słynnymi krakowskimi obwarzankami i podpisywała autografy zgromadzonym na rynku fanom.
Czy waszym zdaniem powinna darować sobie "ustawkę" pod kościołem?