Eleni przebaczyła zabójcy córki. Dziś pragnie tylko spokoju
Eleni po latach wypowiedziała się na temat morderstwa córki. Artystka nie chce dusić w sobie negatywnych emocji.
W 1994 r. Eleni straciła jedyną córkę, Afrodytę Tzokę. 17-latka została zamordowana przez swojego byłego partnera, Piotra G. Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia. Kilka lat temu został wypuszczony z zakładu przed zakończeniem wyroku. Wyjechał wówczas do Niemiec, gdzie zaczął nowe życie pod zmienionym nazwiskiem.
ZOBACZ TAKŻE: Trojanowska na pogrzebie Kory: "Byłyśmy koleżankami. Chciałyśmy złamać system"
Opinia publiczna była bardzo poruszona tym procesem, szczególnie, że Eleni zapewniła, że wybaczyła mordercy swojej córki. Po zakończeniu sprawy zadzwoniła do matki Piotra G. i powiedziała, że obie straciły dzieci.
- Przebaczenie to pozbycie się emocji, które zabijają nas od środka i nie pozwalają normalnie żyć. Dlatego, jeśli komuś wybaczamy coś złego, robimy to także dla siebie. Ale przebaczyć to nie znaczy zapomnieć, żebyśmy nie mylili tych dwóch pojęć - powiedziała niedawno Eleni w wywiadzie dla "Twoje Imperium".
Jak doszło do zabójstwa córki Eleni?
20 stycznia 1994 roku 17-latka nie wróciła po lekcjach do domu. Późnym wieczorem Eleni zgłosiła zaginięcie córki. Okazało się, że dziewczyna była ostatni raz widziana przed szkołą, gdy wsiadała do samochodu byłego chłopaka, Piotra G. Mężczyzna był z inną kobietą, którą przedstawił Afrodycie jako swoją nową dziewczynę. To miało uśpić jej czujność. Po rozstaniu córka piosenkarki unikała z nim kontaktu, bo był bardzo zaborczy i nie mógł pogodzić się z jej odejściem. Tym razem jednak wydawała się spokojna, a G. zapewniał, że chce tylko chwilę porozmawiać.
Policja szybko dotarła do Piotra G., który początkowo twierdził, że faktycznie widział się z Afrodytą. Jechali do Przybrodzina, ale w pewnym momencie dziewczyna miała się obrazić i wysiąść z samochodu. Mężczyzna twierdził, że opuściła auto, by wrócić do domu w Poznaniu autobusem.
Policja zaczęła przeszukiwać teren w okolicach, o których w zeznaniach wspominał Piotr G. 22 stycznia w lesie natrafiła na ciało Afrodyty. Dopiero wtedy były chłopak nastolatki przyznał się do jej zabójstwa.
31 maja 1995 roku Sąd Wojewódzki w Poznaniu skazał go na 25 lat więzienia. Była to w tamtym czasie najsurowsza kara - kary śmierci już nie orzekano, dożywocia jeszcze nie wprowadzono.