Elżbieta Zającówna marzyła o innej karierze. Choroba pokrzyżowała jej plany
Chciała inaczej pokierować swoim życiem
Elżbietę Zającównę znamy z ról w filmach "Seksmisja" czy "Vabank" oraz seriali "Matki, żony i kochanki" i "Samo życie". Mimo że w latach 90. często gościła na ekranach i cieszyła się sympatią widzów, kariera aktorska nie była jej pierwszym wyborem. Jej wielkim marzeniem było zostanie sportsmenką. W młodości Zającówna biegała przez płotki i świetnie sprawdzała się w grach zespołowych. Planowała zdawać na Akademię Wychowania Fizycznego, lecz choroba pokrzyżowała jej plany.
Wychowana na niezależną kobietę
Elżbieta Zającówna pochodzi z Krakowa. Urodziła się w 1958 r. jako druga córka w rodzinie. Jej ojciec spodziewał się, że tym razem będzie miał syna, zatem Elżbieta została wychowana na "chłopaka". Pomagała tacie przy majsterkowaniu, wbijała gwoździe i wymieniała koła w samochodzie. Oprócz prac technicznych mała Ela lubiła też sport.
Sport był dla niej priorytetem
Zamiast typowych, dziewczęcych zabaw wolała biegać za piłką. W szkole najlepsze oceny miała z wychowania fizycznego. Pasja do sportu była na tyle silna, że Elżbieta Zającówna próbowała dostać się na Akademię Wychowania Fizycznego. Pierwszym etapem kwalifikacji były badania, podczas których dowiedziała się, że cierpi na nietypowe schorzenie.
Ciężka choroba zmusiła ją do zmiany planów
Choroba von Willebranda polega na nagłych, długotrwałych krwawieniach i zaburzeniach krzepliwości krwi. Uniemożliwiało jej to intensywne trenowanie i zamknęło drzwi do kariery sportowej. Elżbieta Zającówna na szybko podjęła decyzję o innym kierunku studiów - aktorstwie. Miała spore szczęście, że już za pierwszym razem udało jej się dostać na krakowską akademię teatralną.
Została popularną aktorką
Na ostatnim roku studiów została dostrzeżona przez reżysera Juliusza Machulskiego, który zaproponował jej debiut w swoim filmie "Vabank". Choć rola była niewielka, aktorka przypadła widzom do gustu. W postać Natalii wcieliła się także w drugiej części filmu. Rozwinęła się też jej współpraca z Machulskim, który zaangażował ją do kolejnego projektu, kultowej dziś "Seksmisji".
Poznała miłość swojego życia w teatrze
Oprócz tego, że pracowała na planie filmowym, Elżbieta Zającówna po studiach stawiała pierwsze kroki na deskach warszawskiego teatru Syrena. To tam poznała swojego przyszłego męża, Krzysztofa Jaroszyńskiego. Pomiędzy parą od razu było czuć chemię, co stwarzało problemy we wspólnej pracy. Ostatecznie satyryk nie zgodził się, aby aktorka wystąpiła w tworzonej przez niego sztuce. Rozwścieczyło to Zającównę, ale Jaroszyński postanowił dalej zabiegać o jej względy. Z powodzeniem, gdyż zostali małżeństwem i zostali rodzicami córki, Gabrieli.
Postawiła na rodzinę
Przełomem w jej karierze była rola pielęgniarki Hanny Trzebuchowskiej w serialu "Matki, żony i kochanki". Od tej pory mogła przebierać w propozycjach, ale postanowiła skupić się na rodzinie. Elżbieta Zającówna założyła firmę produkcyjną, którą prowadzi wspólnie z mężem i córką. Od dawna nie widzieliśmy jej na ekranach, choć pozostaje aktywna w teatrze. Aktorka nie wyklucza, że zaskoczy nas jeszcze niejedną rolą.