Emil Haidar skomentował wyrok Dody. "Dla agresji tej pani kończy się zapas tolerancji"
Emil Haidar, Doda
Kilka dni temu zapadł wyrok w sprawie głośnego pobicia Agnieszki Szulim przez Dorotę Rabczewską. Wokalistka została skazana na karę 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania pracy na cele społeczne. Musi również zwrócić poniesione przez dziennikarkę koszty sądowe.
Po ogłoszeniu finału słynnej awantury, niespodziewanie głos zabrał były narzeczony Dody, Emil Haidar. Nie tylko zdradził nieznane wcześniej szczegóły zakończenia związku z Rabczewską, ale również zapowiedział, że wkrótce to z nim piosenkarka będzie musiała spotkać się w sądzie.
Emil Haidar
Doda, Emil Haidar
Ostatni (związek - red.) trwał rok, ale - że tak powiem - dzięki Bogu. Pismo od jego prawnika, iż w ciągu tygodnia mam oddać wszystkie prezenty, zawsze daje nadzieję na rozstanie z klasą - powiedziała Rabczewska.
Emil Haidar
Wypowiedź musiała zdenerwować Emila, który postanowił przedstawić swoją wersję wydarzeń.
Ogołocenie mi szafy (razem z samą szafą) też naprawdę daje nadzieję na rozstanie z klasą. Niech pani Rabczewska lepiej pochwali się zarzutami, które usłyszała w związku ze zniszczeniem mi mienia. Sprawa jest w prokuraturze, zresztą niejedna. Poza tym, te rzeczy, które ma, deklarowała oddać na cele charytatywne. Nie widzę, żeby to zrobiła, więc ja sam tego dopilnuję - oświadczył w rozmowie z Plejadą.pl.
Doda
Haidar dodał, że nie zamierza więcej wypowiadać się na temat byłej ukochanej.
Sprawy się toczą, nie będę już tego komentował, ale niedługo okaże się kto kogo stalkował, pomawiał i szykanował. Dla wybryków i agresji tej pani kończy się zapas tolerancji. Dla mnie Rabczewska to zamknięty rozdział - podsumował.