Emilian Kamiński tłumaczy, dlaczego odebrał medal od Andrzeja Dudy
Emilian Kamiński odebrał medal zasłużonego dla kultury od prezydenta Andrzeja Dudy. Tłumaczy nam, dlaczego poszedł na uroczystość do Pałacu Prezydenckiego i co sądzi o polityce.
Sebastian Łupak: Odebrał pan odznaczenie od prezydenta Dudy…
Emilian Kamiński: A tak! Ja mam odznaczenia od prezydenta Wałęsy, Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego i Komorowskiego. Tylko od Jaruzelskiego nie mam. Teraz też pojechałem…
Niektórzy bojkotują medale od prezydenta Dudy w geście protestu przeciwko jego polityce.
To jest demokratycznie wybrany prezydent w wolnych wyborach. Mnie demonstracje nie interesują. Ja nie lubię polityki. Ja się nie będę buntował – jest jak jest no i dobra. Był tak też Bernard Ładysz, Jerzy Maksymiuk, Halina Frąckowiak i Krysia Prońko, autor kryminałów Marek Krajewski. Nie zasłużyłem na takie towarzystwo, ale dali i mi. Ja wziąłem do Pałacu Prezydenckiego żonę i syna, żeby im pokazać.
Nie miesza pan kultury z polityką?
Absolutnie nie! Ja się do tego nie mieszam. Ja robię swoje. Utrzymanie prywatnego teatru to jest gehenna. Każdego miesiąca patrzysz, czy wydolisz. Ja nie mam grosza dotacji z państwa. Mam tylko sponsora – PKN Orlen – i to mi starcza na część czynszu.
Mecenat państwa albo miasta nie działa?
Nie ma żadnego mecenatu, mimo, że zajmuję się krzewieniem kultury. Robię misyjne spektakle: o zagrożeniu młodzieży internetem, o dopalaczach, czy ”My, dzieci z dworca Zoo”. I w d… to mają. No i dobra. Zakładając teatr, zrobiłem plan biznesowy, że mam się jakoś utrzymać. 11 lat walki i dalej żyję.
Polityka nie jest dla pana?
Namawiają mnie z różnych stron, żeby się wypowiedzieć politycznie, po tej czy po tamtej stronie. Ale ja przepraszam i mówię, że teatr ma być apolityczny, niezależny. Polityki jest za dużo – w moim teatrze jej nie będzie. Ja mam misję kulturową.