Ewa Błaszczyk chciałaby się jeszcze zakochać. "Musi być chemia"
Czas na zmiany
Od ponad 16 lat aktorka nie związała się z żadnym mężczyzną. Swoje życie podporządkowała córce Aleksandrze, która zapadła w śpiączkę po tym, jak zakrztusiła się tabletką. Czas jednak leczy rany i Ewa Błaszczyk czuje się gotowa na nową miłość.
Aktorka była żoną Jacka Janczarskiego, jednak ich związek skończył się w wyniku nagłej śmierci mężczyzny. I choć życie gwiazdy od tej pory nie przypomina już bajkowej sielanki, to Błaszczyk nie wyklucza, że może pojawić się w nim miejsce dla wyjątkowego człowieka. Artystka stawia mu jednak jeden warunek. Jaki?
Prawdziwa miłość
Niespodziewana zmiana
Osiem lat później para doczekała się narodzin bliźniaczek, Aleksandry i Marianny. Ich szczęście zostało gwałtowanie przerwane na początku 2000 roku, kiedy Jacek Janczarski zasłabł na przyjęciu u znajomych i trafił do szpitala.
U męża aktorki stwierdzono wówczas tętniaka i rozwarstwienie aorty. Ukochany gwiazdy zmarł kilka tygodni po operacji, w wieku 55 lat. Niedługo potem córka pary, Aleksandra, zapadła w śpiączkę, a życie Błaszczyk zmieniło się nie do poznania.
Nie chce popełnić błędu
Choć od śmierci męża i wypadku córki minęło już ponad 16 lat, to aktorka wciąż nie zdecydowała się na kolejny związek. Jej przyjaciele starają się ją przekonać, że zasługuje na wielką miłość, jednak ona pozostaje ostrożna.
Partner gwiazdy musiałby bowiem nie tylko odnaleźć się w codzienności dojrzałej kobiety, ale także zaakceptować chorobę jednej z jej córek, której gwiazda poświęciła swoją karierę.
Wszystko się może zdarzyć
Okazuje się jednak, że aktorka nie wyklucza, iż jeszcze kiedyś spotka właściwego człowieka. W rozmowie z tygodnikiem "Świat i Ludzie" Ewa Błaszczyk podsumowała:
- Chciałabym się zakochać, przytulić się do kogoś, gdy nadejdzie gorszy czas. Ale nie zwiążę się z kimś z czystego strachu przed samotnością. Musi być chemia.