Ewa Minge powiększyła sobie biust
GALERIA
Wygląd Ewy Minge od lat jest szeroko komentowany w sieci. Internauci śmieją się przede wszystkim z deklarowanej przez projektantkę naturalności. 48-latka zapewnia, że zmiana wyglądu wynika z przebytej kilka lat temu choroby. Przyjmowanie sterydów spowodowało, że "jest rozlazła jak żaba na twarzy". W rozmowie z Łukaszem Jakóbiakiem opowiedziała dlaczego zdecydowała się poddać operacji. Zobaczcie naszą galerię.
Ewa Minge u Jakóbiaka
To wina choroby
W wywiadzie udzielonym magazynowi "Viva", Ewa wyznała, że chorowała na zespół Gilberta i to dlatego jej twarz tak bardzo się zmieniła.
- Dość drastyczna diagnoza i długie leczenie. Cały czas biorę leki, ale nauczyłam się z tym żyć. Czasem jednak podrażnienie wątroby powoduje uporczywe wymioty, obrzęk twarzy, podkrążone, zwężone oczy, wyglądam jak mongoł, po libacji alkoholowej w dodatku.
Mówi o tym otwarcie
Nietypowy wygląd projektantki sprawił, że media rozpisywały się na temat przebytych operacji plastycznych. Sprawa trafiła nawet do sądu. Ten orzekł, że twarz Minge jest naturalna. Artystka twierdzi, że nigdy nie sprawiało jej problemu mówienie i przyznawanie się do poprawiania urody.
Co poprawiła?
- Botoks to nie dla mnie. Raz go zrobiłam i brwi, które i tak mam bardzo wysoko, jeszcze się podniosły. Musiałam obciąć grzywkę. Jestem za tym, żeby we właściwym momencie zdecydować się na ingerencję skalpelem. Wykarmiłam dwoje dzieci, Oskara przez dwa lata, Gaspara trochę krócej. Wiadomo, że kobieta, która karmi, nie ma potem już piersi jak nastolatka. Skoro więc mogłam je poprawić, zrobiłam to po prostu - zdradziła w rozmowie z "Vivą".
Uległa sugestii?
Projektantka przyznała, że do poprawienia biustu namówił ją były mąż.
Szykuje się do ślubu
Niedawno o Ewie znów zrobiło się głośno. Projektantka przesadza z retuszem swoich zdjęć na profilu instagramowym, a także szykuje się do ślubu.
Co myślicie?
Wierzycie w zapewnienia projektantki związane z jej twarzą?