Ewa Sałacka miałaby dziś 61 lat. Jej barwne życie przerwała bolesna śmierć
[GALERIA]
Była najpopularniejszym "rudzielcem" lat 80. i 90. Mimo ogromnego talentu i niezwykłej charyzmy polskie kino nie potrafiło wykorzystać jej potencjału. Przeważnie była angażowana do drugoplanowych ról. Kiedy po latach miłosnych rozczarowań trafiła wreszcie na tego jedynego, los postanowił z niej zadrwić. Zmarła niespodziewanie, po ukąszeniu osy.
Skazana na sukces
Ewa Sałacka urodziła się 3 maja 1957 r. w Warszawie. Na zawód aktorki była niejako skazana. Jej mama, Barbara, pracowała jako reżyserka i córka już od najmłodszych lat poznawała sekrety branży filmowej. Ale Barbarze wyjątkowo nie podobał się plan córki. Uważała, że aktorstwo to zawód trudny i niewdzięczny, bała się, że Ewa sobie nie poradzi.
- Dowiedziałam się w tajemnicy, od babci, że jednak złożyła dokumenty do szkoły filmowej w Łodzi. Byłam przerażona, ale nie ingerowałam w jej decyzję. Wymogłam na niej jedynie przyrzeczenie, że jeśli nie zda za pierwszym razem, zrezygnuje. Ale zdała - opowiadała w książce "Demony seksu".
Sałacka studiowała na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi, którą ukończyła w 1981 r. Dyplom zrobiła jednak dopiero cztery lata później. W międzyczasie, na kilka lat wyemigrowała z kraju wraz z ówczesnym mężem, Krzysztofem Krauze.
Wichry namiętności
Szybko okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego i od tamtej pory byli niemal nierozłączni. Pobrali się w 1979 r. Niedługo potem razem wyjechali za granicę, najpierw do Wiednia, później do Paryża. Ale oboje tęsknili za Polską. Kiedy wrócili, poinformowali, że zamierzają się rozstać. Powód? Oddalili się od siebie i wpadli w wir pracy.
– Byli młodzi, zajęci pracą, pogubili gdzieś drogi do siebie. To była ich sprawa, nie wtrącałam się… - mówiła później mama Sałackiej.
Po rozwodzie aktorka związała się ze Zbigniewem Wodeckim. Romans skończył się jednak tak szybko, jak się zaczął. I wreszcie spotkała na swojej drodze stomatologa Witolda Kirsteina. Wzięli ślub, a niedługo potem na świat przyszła ich córka Matylda.
Prawdziwa seksbomba
Popularność w kraju przyniosły jej występy w filmach drugiej połowy lat 80. Grała m.in. w komedii erotycznej "Och, Karol" Romana Załuskiego, z Janem Piechocińskim i Dorotą Kamińską, psychologicznej "Drugiej stronie słońca" Janusza Petelskiego, z Markiem Walczewskim oraz "Oszołomieniu" Jerzego Sztwiertni, z Marią Pakulnis i Władysławem Kowalskim. Śmiałe występy, charyzmatyczna osobowość i atrakcyjny wygląd szybko uczyniły z niej gwiazdę. Na jej popularność przełożyły się oczywiście niebagatelne warunki fizyczne i brak oporów przed udziałem w rozbieranych, zmysłowych scenach.
Etatowa sekretarka i kochanka
W 1986 r. zagrała w wojenno-sensacyjnym, polsko-bułgarskim filmie "Pięć kobiet na tle morza". Z kolei rok później wystąpiła w dużej, fantastycznej produkcji polsko-radzieckiej "Klątwa doliny węży" z Krzysztofem Kolbergerem, która okazała się olbrzymim hitem frekwencyjnym w Polsce i Związku Radzieckim.
Niejednokrotnie wcielała się w postacie kochanek i sekretarek głównych bohaterów, często eksponując swoje wdzięki.
W takich rolach widzowie zobaczyli ją m.in. w komedii erotycznej "Sztuka kochania" Jacka Bromskiego (rola sekretarki seksuologa Pasikonika), wojenno-sensacyjnym "Urodzony po raz trzeci" Stanisława Jędryki (kochanka Pallinka), serialu sensacyjnym "Pogranicze w ogniu" (kochanki Osnowskiego ) oraz komedii sensacyjnej "Fuks", gdzie zagrała zmysłową sekretarkę Bagińskiego.
Artysta i przedsiębiorca
W latach 90. zajęła się również publicystyką filmową w radiu i telewizji. W tym samym czasie podjęła również pracę u jednego z dystrybutorów filmowych. Wystąpiła także w kilku spektaklach Teatru TV, m.in. w "Kilka scen z życia Glebowa" i "Drugie życie" Jurija Trifonowa, w reżyserii Tomasza Zygadły oraz "Eichmann, czyli o banalności zła" Ryszarda Bera.
W nowym tysiącleciu rzadko pojawiała się na ekranie, a jeśli już, to z reguły w gościnnych rolach w telewizyjnych serialach. Ostatnią większą rolą była kreacja reporterki Ewy w komediowym serialu z 2005 r., "Dziki 2. Pojedynek" Krzysztofa Langa. Jednak szczęśliwe życie zostało niespodziewanie przerwane.
To nie miało prawa się zdarzyć
23 lipca 2006 r. aktorka wraz z matką, mężem i kuzynem relaksowała się na działce nad Zalewem Zegrzyńskim. Do butelki z jej napojem wpadła osa. Sałacka, nieświadoma zagrożenia, chciała się napić, wtedy owad użądlił ją w usta. Aktorka straciła przytomność. Mąż rzucił się, by ją ratować, podjął próbę reanimacji, podał jej też zastrzyk antyuczuleniowy. Niestety, wszystko na próżno. Lekarze ze szpitala również byli bezsilni. Sałacka zmarła w wyniku wstrząsu anafilaktycznego. Osierociła 12-letnią córkę.
Artystka została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.