Ewelina z "Pitbulla" musi się tłumaczyć. Klientka twierdzi, że celebrytka zrobiła jej krzywdę
Celebrytki coraz bardziej interesują się medycyną estetyczną. Niestety nie tylko fundują takie zabiegi sobie, ale też oferują wykonanie ich innym. Tak też zrobiła Ewelina Polak. Klientka oskarża ją, że źle powiększyła jej usta.
Ewelinę Polak znamy głównie z filmu "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" oraz z show MTV "Ex na plaży". Jednak mało kto wie, że celebrytka oferuje również zabiegi medycyny estetycznej. Na jej facebookowym profilu możemy przeczytać, że robi zabiegi kwasem hialurownowym, lipolizę iniekcyjną, mezoterapię, nici liftingujące twarz oraz botoks.
Z usług Polak korzysta sporo dziewczyn, jednak nie wszystkie są zadowolone. Ostatnio jedna z jej klientek publicznie oskarżyła celebrytkę o źle wykonany zabieg. Jak donosi "Fakt", Polak całość przeprowadziła w domu klientki, dokąd miała przyjechać od razu po treningu na siłowni. W dodatku użyła mniejszej ilości kwasu, niż powinna. Ponadto produkt miał okazać się nieoryginalny.
ZOBACZ TEŻ: Alicja Bachleda-Curuś o filmie "Pitbull. Niebezpieczne kobiety":
Widać więc, że warunki zdecydowanie odbiegają od standardów klinik medycyny estetycznej. Co więcej, klientka, która upubliczniła sprawę, już w trakcie wykonywania zabiegu skarżyła się na ból i dyskomfort. Jednak to nie spotkało się z żadną reakcją.
Dziewczyna, która zdecydowała się skorzystać z usług Eweliny Polak, jest niezadowolona nie tylko z tego, jak przeprowadzony był zabieg. Jak donosi "Fakt", efekt końcowy daleki był od oczekiwań klientki. Usta wyszły nierówne, a dookoła nich pojawiły się wielkie siniaki.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Fala hejtu widocznie dotknęła celebrytkę, bo opublikowała na Facebooku oficjalne oświadczenie. Stanowczo zaprzeczyła wszystkim oskarżeniom.
"Może w końcu ja się wypowiem. Dostaję setki screenów, że oszpecam klientki i setki bzdur o kwasach do kolan, itp. A więc jak większość wie, że świadczę usługi mobilne i dojeżdżam też do klientów (to jest wybór klienta), nikt nikogo nie zmusza. Zawsze przestrzegam higieny i używam wszystkiego jednorazowego. Ta oto pani na zdjęciu stwierdziła, ze zrobiłam jej krzywdę ponieważ ostrzyknęłam ją u niej w domu, narażając ją oraz rzekomo użyłam kwasu niewiadomego pochodzenia. Opakowanie otworzyłam przy klientce, tak aby widziała (mam na to świadka, bo nie pojechałam tam sama ). Pani ewidentnie chciała narobić mi problemów pokazując zdjęcia zaraz po zabiegu z siniakami” – czytamy.
Z tej afery warto wyciągnąć jeden prosty wniosek: jeśli już decydujemy się na zabieg medycyny estetycznej, nie powinniśmy na tym oszczędzać. Zdecydowanie lepiej zapłacić więcej i umówić się na wizytę w klinice.
Trwa ładowanie wpisu: instagram