Fani Decapitated nie mają litości dla rzekomej ofiary. "Wrzućcie tę dz...ę do więzienia"
Po ponad 4 miesiącach niepewności członkowie polskiej kapeli deathmetalowej zostali oczyszczeni z zarzutów i mogą wrócić do kraju. Fani Decapitated nie kryją radości, a jednocześnie ostro krytykują kobietę, która wniosła oskarżenie o porwanie i gwałt.
W piątek, 5 stycznia dowiedzieliśmy się, że wszystkie oskarżenia przeciwko Decapitated zostały formalnie wycofane. W oficjalnym oświadczeniu pisano:
"Zespół został zatrzymany 8 września w Santa Ana, w trakcie trasy koncertowej i jego członkowie przebywali w areszcie aż do grudnia, kiedy zostali zwolnieni, wciąż jednak pozostając do dyspozycji sądu. Pojawiły się jednak nowe dowody, które pomogły wykazać, że zespół jest niewinny. Podczas procesu zespół miałby możliwość publicznego zaprezentowania tych dowodów, ale muzycy z zadowoleniem przyjęli wycofanie oskarżenia i cieszą się, że lada moment będą mogli powrócić do swoich polskich domów.
Członkowie Decapitated - Wacław, Rafal, Michał i Hubert - serdecznie dziękują wszystkim, którzy wspierali ich w tym trudnym czasie: fanom, przyjaciołom i rodzinom."
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wspomniani fani z różnych zakątków świata wyrazili swoją radość w mediach społecznościowych. Większość z nich powtarzała, że od samego początku wierzyła w niewinność idoli. Nie zabrakło też ostrej krytyki pod adresem kobiety, która przyczyniła się do aresztowania polskich muzyków.
- Teraz wsadźcie tę dz...kę do więzienia na 80 lat albo i dożywocie – napisał jeden z fanów.
- W końcu ku..a!!! Teraz Panowie pozew przeciwko tym głupim ci..m i odszkodowanie o niesłuszne uwięzienie.
- Wiedzieliśmy od początku, że jesteście niewinni. Szkoda, że nie podajecie wszystkich informacji. Ta kobieta powinna być oskarżona, a nie chroniona – dodaje inny fan.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W komentarzach pojawiło się też kilka głosów, które zwracają uwagę na fakt, że formalnie "sprawiedliwości nie stało się zadość". - Wszyscy się cieszą, że muzycy zostali uznani za niewinnych, a jedyne, co widzę, to nieudolną pracę policji i nierozstrzygające dowody wykorzystywane jako dźwignia do zwolnienia – pisze jeden z użytkowników. - Ofiara nie zmieniła zdania w sprawie gwałtu. (…) Nie widzę tutaj proklamowania niewinności, a jedynie biedną ofiarę rezygnującą z dążenia do sprawiedliwości w zepsutym systemie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Przypomnijmy, że cała sprawa zaczęła się po koncercie polskiej grupy 31 sierpnia ub. r. w stanie Waszyngton, kiedy na policję zgłosiła się kobieta, twierdząc, że została porwana przez członków zespołu. Muzycy zostali zatrzymani i trafili do aresztu. Według dokumentów sądowych, kobieta zeznała, że została zgwałcona w łazience autobusu po koncercie. Rzekoma ofiara i jej przyjaciółka twierdzą, że po występie starały się o zdjęcie z perkusistą innego zespołu. Muzycy z Decapitated mieli je zaprosić na drinka w busie, którym podróżowali po USA.