Feministki protestują przeciwko honorowaniu Polańskiego na gali Cezarów
Informacja o prowadzeniu tegorocznej gali rozdania Cezarów przez Romana Polańskiego wzbudza wiele emocji. Uhonorowanie reżysera z kontrowersyjną przeszłością rozjuszyło francuskie feministki, które nawołują do bojkotu "francuskich Oskarów".
Decyzja uhonorowania reżysera wzburzyła francuskie feministki. Wiele z nich nawołuje w mediach społecznościowych do bojkotowania gali. Osez le féminisme, jedna z najbardziej znanych organizacji, określiła decyzję Francuskiej Akademii Filmowej jako karygodną i namawia do protestowania. - Jesteśmy ekstremalnie wściekłe. Nie możemy do tego dopuścić – powiedziała Agence France Presse rzeczniczka organizacji, Claire Serre-Combe. - Powierzanie Polańskiemu przewodnictwa podczas gali Cezarów to afront dla ofiar gwałtu i przemocy seksualnej. Niektórzy ludzie uważają, że to, że jest wielkim reżyserem, wszystko usprawiedliwia. Wobec przestępstwa, które popełnił, jego ucieczki sprzed oblicza sprawiedliwości i niewzięcia odpowiedzialności za popełnione czyny, to się jednak nie liczy – uzupełniła.
Przewodniczący Akademii, Alain Terzian, mianując na przewodniczącego, określił Polańskiego jako "nienasyconego estetę przez lata unowocześniającego swoją sztukę i prace", a były francuski minister kultury, Aurelie Filippetti, określił go jako wielkiego reżysera, który powinien przewodzić ceremonii. - To jest coś, co zdarzyło się 40 lat temu. Niepodobna napomykać o tym wydarzeniu za każdym razem, kiedy o nim mówimy – powiedział fancuskiemu publicznemu radiu. To jest tylko gala rozdania nagród, nie nadawajmy jej dodatkowego znaczenia – mówią zwolennicy.
Francuskie media zauważają, że jak na ironię, dużą szansę na zwycięstwo podczas Cezarów ma film "Elle", ofierze gwałtu, która bierze jej zemstę na jej napastniku poprzez wykorzystywanie go fo uzyzkania własnej rozkoszy seksualnej. Produkcja została najlepszym zagranicznym filmem na Złotych Globach, a Isabelle Hupert została najlepszą aktorką.
Sprawa gwałtu na nieletniej ciąży na Polańskim już od czterech dekad. W 1977 roku reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Po przeszło 30 latach, Polański został aresztowany w Szwajcarii w 2009 roku po amerykańskim żądaniu ekstradycji i spędził 10 miesięcy aresztu domowego, zanim Berno odrzuciło amerykański rozkaz. W styczniu 2015 roku Stany Zjednoczone wystąpiły z żądaniem do Polski, ale sąd w Krakowie je odrzucił w październiku, a sąd najwyższy umocnił decyzję dwa miesiące później.