Filip Chajzer nie poradził sobie ze śmiercią syna: "To rozdrapywanie ran"
Minęły 3 lata
Filipa Chajzera trzy lata temu spotkała ogromna stragedia. Dziennikarz stracił 9-letniego syna w wypadku samochodowym i przed długi czas nie mógł dojść do siebie. Później prezenter zaczął przewartościowywać swoje życie i jeszcze bardziej angażował się w pomoc potrzebującym. Wciąż jednak było mu ciężko.
- Czasami jest lepiej, czasami gorzej. Często tego na zewnątrz nie widać, ale zawsze masz to w środku, budzisz się z tym, z tym idziesz spać. Myśl o dziecku, którego już nie ma, zawsze jest gdzieś z tyłu głowy - mówił w wywiadzie dla "Newsweeka".
Jak dziennikarz czuje się dzisiaj?
Odnajduje równowagę
Zaraz po śmierci syna Chajzer walczył z hejtem w sieci. Wielu internautów wykorzystało te dramatyczne okoliczności żeby wbić szpilę dziennikarzowi.
- Dla swojego zdrowia psychicznego staram się o tym nie pamiętać. Do wszystkiego trzeba w życiu dojrzeć. Jestem na etapie osiągnięcia równowagi. Oczywiście każda krytyka, każdy hejt ma swoje granice. Jeśli ta granica zostaje przekroczona, to rzeczywiście zdarza się, że puszczają i nerwy. Na szczęście coraz rzadziej - mówi Chajzer w "Vivie".
Nie skupia się na negatywach
Dziś Filip Chajzer stara się zmienić perspektywę patrzenia na problemy i jednocześnie doceniać, jak wiele dobrych rzeczy go spotkało.
- To kwestia złapania perspektywy, jeśli patrzysz na coś negatywnego i skupiasz się wyłącznie na tym, to rzeczywiście może to urosnąć do rangi problemu. Natomiast jeśli rozszerzę perspektywę i widzę, że jestem szczęśliwym człowiekiem, mam fantastyczną rodzinę, rewelacyjną pracę, buduję dom, spełniam swoje marzenia, to wszystko, co złe, oddala się. Życie nie trwa minuty. W jego perspektywie ten jeden mały wpis, jak najbardziej gówniany by nie był, jest tylko tu i teraz, a za chwilę zdarzy się milion innych, genialnych rzeczy - wyznaje dziennikarz.
Rozdrapywanie ran
Po tragedii, która go spotkała, wszyscy są pełni podziwu dla jego podejścia. Dziennikarz twierdzi, że przeszedł długą drogę.
- Ja też jestem pełen podziwu. Wykonałem gigantyczną pracę. Nie tylko ja, ale też ludzie, którzy się mną zajmowali, którzy nadal się mną zajmują, rodzina, przyjaciele. Uprzedzając kolejne pytania - rozdrapywanie tego tematu nie jest jeszcze chyba najlepszym pomysłem - powiedział w "Vivie".
Widać, że minęło zbyt mało czasu, by Chajzer mógł mówić otwarcie mówić o tym dramacie.