Franciszek Pieczka mieszka z synem. Synowa bardzo dba o 93-letniego aktora
Aktor może liczyć na wsparcie rodziny
18 stycznia Franciszek Pieczka skończył 93 lata. Aktor już nie występuje - w czasie pandemii koronawirusa teatry nie działają, filmy i seriale też kręcone są w nieco innym trybie. Ale jest i druga kwestia. Wiekowy aktor musi dbać o zdrowie, a to oznacza ograniczenie kontaktów.
- Od kilku miesięcy siedzę w domu, nigdzie nie wychodzę i nie ukrywam, że mam już tego troszeczkę dosyć. Od czasu do czasu dzwoni do mnie Kaziu Kaczor, z którym grałem w teatrze Powszechnym i dzieliłem garderobę, i rozmawiamy sobie, jak na starszych panów przystało - mówił w wakacje.
Ostatnio Pieczka zdradził w rozmowie z WP, że zamierza zaszczepić się na koronawirusa. Rejestracją zajęła się jego synowa. Kobieta na co dzień dba o Pieczkę. W wywiadzie sprzed kilku miesięcy aktor bardzo ją chwalił. Syna zresztą też.
- Mam wielkie szczęście. Mieszkam u syna i mam swoje pokoje. Opiekuje się mną cudowna synowa, która jest pielęgniarką i bardzo dba o moje zdrowie i samopoczucie. A mój wnuk robi mi zakupy.
Pieczka jest ojcem 65-letniej Ilony i 49-letniego Piotra.
Aktor jest na zasłużonej emeryturze. Jego ostatni film to "Syn Królowej Śniegu" z 2017 r. Pamiętacie jego role sprzed lat?
Franciszek Pieczka - pierwsze role
Franciszek Pieczka urodził się 18 stycznia 1928 r. w miejscowości Godów. Zanim przestąpił próg PWST, fedrował na przodku.
- Była taka choroba zawodowa, pylica. I trzej moi koledzy, z którymi wówczas pracowałem, potem na nią zmarli. Gdyby więc moje życie potoczyło się inaczej i zostałbym na stałe w kopalni, to pewnie dziś już by mnie nie było - wspominał na łamach "Faktu".
Dyplom Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie uzyskał w 1954 r. Pierwsze kroki jako aktor stawiał na scenach teatrów - m.in. Teatru Dolnośląskiego w Jeleniej Górze i Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Jednocześnie zadebiutował jako aktor filmowy. W 1954 r. zagrał w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy, w 1960 r. w "Matce Joannie od Aniołów" Jerzego Kawalerowicza, zaś w r. 1964 - w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa.
Prawdziwym przełomem był dla Pieczki rok 1966, gdy rozpoczęły się zdjęcia do serialu "Czterej pancerni i pies" (1966-1970). Jako Gustlik Jeleń, członek dzielnej załogi czołgu "Rudy", wspólnie z m.in. Januszem Gajosem, Włodzimierzem Pressem i Romanem Wilhelmim, zaskarbił sobie niezwykłą sympatię polskich widzów. Na całe dziesięciolecia. Gdy w 1995 r. Telewizja Polska zorganizowała plebiscyt na najbardziej lubiany polski serial, pierwsze miejsce przypadło właśnie "Czterem pancernym...".
Franciszek Pieczka - kariera
Pracując na planie serialu, Pieczka wystąpił jednocześnie w filmach Henryka Kluby - "Chudy i inni" (1966) i "Słońce wschodzi raz na dzień" (1967). Znakomite oceny zebrał za kreację w poetyckim "Żywocie Mateusza" Witolda Leszczyńskiego (1967), gdzie wykreował tragiczną postać nadwrażliwego mężczyzny o duszy dziecka. Film był adaptacją norweskiej powieści "Ptaki" autorstwa Tarjei Vesaasa.
W filmowym dorobku Pieczki są ponadto kreacje m.in. w: "Perle w koronie" Kazimierza Kutza (1971), "Weselu" Andrzeja Wajdy (1972) i "Chłopach" Jana Rybkowskiego (1973). Pieczka zagrał również niezapomniane role starego Kiemlicza w "Potopie" Jerzego Hoffmana (1974) i bogatego fabrykanta Muellera w "Ziemi obiecanej" Wajdy (1974).
W kolejnych latach wystąpił m.in. w "Bliźnie" Krzysztofa Kieślowskiego (1976) i - jako karczmarz Tag - w "Austerii" Jerzego Kawalerowicza" (1982), znakomicie ocenionej ekranizacji książki Juliana Stryjkowskiego. W 1993 r. zagrał w "Jańciu Wodniku" Jana Jakuba Kolskiego. W 2001 r. wcielił się w św. Piotra w ekranizacji "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza, której dokonał Jerzy Kawalerowicz.
Franciszek Pieczka - rodzice nie byli zadowoleni z jego decyzji
Artyście układało się zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Choć gdy był młody, miał pod górkę.
- Poszedłem na studia na Politechnikę Gliwicką, ale po miesiącu uciekłem do Warszawy, do szkoły teatralnej - tłumaczył aktor. Oczywiście zaskakująca decyzja Pieczki początkowo nie spotkała się ze zrozumiem rodziców.
- Czyś ty zwariował?! Przecież aktor to nie jest żaden zawód! Zostań najpierw inżynierem, a potem możesz od czasu do czasu gdzieś sobie pograć! - przytacza słowa ojca Pieczka.
Mężczyzna zaczął doceniać zawód syna, gdy ten odnosił coraz to większe sukcesy.
Franciszek Pieczka - małżeńskie życie
Pieczka poznał przyszłą żonę w Warszawie, niedługo po ukończeniu szkoły aktorskiej. Młodsza o pięć lat Henryka zaczynała właśnie studia dziennikarskie. Para przeżyła ze sobą niemal pół wieku, doczekała się dwójki dzieci oraz gromadki wnucząt. Jednak na ich idealnym pożyciu pewnego dnia pojawiła się rysa. Wszystko przez niewinny żart, który, jak dziś wspomina Pieczka, omal nie doprowadził do rozpadu małżeństwa.
- Któregoś dnia pani sprzątająca znalazła pod moim łóżkiem butelkę po wódce. Koledzy zwalili winę na mnie, a Zdzisław uroczo dodał: "On jest już takim alkoholikiem, że jeżeli nie wypije ćwiartki, to nie może zasnąć" - opowiadał aktor. Opinia o Pieczce, choć rzucona jako żart, odbiła się na nim już po ślubie.
- Któregoś dnia moja żona przyszła wściekła z pracy i z pretensją do mnie: "Wiesz, mogłeś powiedzieć, że jesteś alkoholikiem, może byśmy temu zaradzili […]" - zdradził aktor w rozmowie z "Rewią". - Niewiele brakowało, a moje małżeństwo by się rozleciało.
Do tego jednak nie doszło. Pieczka ożenił się w 1954 r. Jego ukochana zmarła w 2004 r. Rozdzieliła ich dopiero jej śmierć.
Franciszek Pieczka - cierpiał po śmierci żony
- Po tak długim wspólnym życiu to kataklizm. Na każdym kroku widzę jej rękę. Że tutaj to zrobiła. Że tu coś położyła. […] Żona była młodsza o pięć lat, a odeszła wcześniej. To ja chciałem umrzeć pierwszy - zwierzał się na łamach tygodnika "Na żywo". Aktorowi nie było łatwo. Jednak po stracie ukochanej wrócił go grania.
17 lat później Pieczka wciąż jest obecny w show-biznesie. Jest uznawany za aktorski autorytet. I słusznie.