Gardias liczyła na więcej

Gdy zaczynała karierę w TVN, postawiła wszystko na jedną kartę, ryzykując nawet swoim szczęściem osobistym. Liczyła na więcej, niż dostała! Czy warto było tak się poświęcić?

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że piękna Dorota Gardias szturmem zdobędzie polski show-biznes. Przyzwyczajona była bowiem do sukcesów. Świadoma też była swoich walorów...

Wiedziała, że ciało to jej największy atut. Wygrywała wszelkie możliwe konkursy piękności - mówi tygodnikowi Rewia znajoma prezenterki.

Gdy została jedną z pogodynek TVN-u, była przekonana, że wielka kariera stoi przed nią otworem i wszystko postawiła na jedną kartę.

Kupiła mieszkanie w Warszawie, choć wiedziała, że jej mąż, Konrad Skóra, nigdy nie przeprowadzi się do Warszawy.

Dorota uznała, że możliwość zrobienia wielkiej kariery może już się nie powtórzyć i postanowiła zamieszkać sama, z dala od męża. Teraz mówi otwarcie, że jej małżeństwo przetrwało tylko dlatego, że Konrad ma wyjątkowo dobry charakter.

Niestety Dorota nie sprawdziła się jako prowadząca programu Projekt plaża, rozczarowując producentów, którzy zarzucają jej, że wnosi do programu zbyt mało mądrych treści.

Jak tak dalej pójdzie, przygoda pogodynki z telewizją skończy się szybciej, niż przewidywano - mówiono.

Po zakończeniu wakacyjnego programu Dorota wróci do prezentowania pogody, ale chyba nie jest jej to na rękę. Uwierzyła, że to początek wielkiej kariery - mówi jej znajomy.

Teraz pozostaje jej albo błyskawicznie znaleźć dobry pomysł na siebie albo pogodzić się z tym, że nie każdemu pisana jest wielka kariera w telewizji. Nawet byłej miss...