Gdy kochał, był na szczycie. Złamane serce staczało go na dno. Kogo kochał George Michael?
Za historią każdej strudzonej duszy stoi najczęściej wielka tragedia
George Michael, o którego śmierci pisze teraz cały świat, prowadził kolorowe i szalone życie, ale niewielu wie, że alkohol i narkotyki były w jego przypadku lekarstwem na złamane serce.
W 1991 roku, gdy George Michael był u szczytu popularności, występował przed wielotysięcznym tłumem fanów na brazylijskiej Maracanie. Na wypełnionym po brzegi stadionie bawiła się też nowa miłość wokalisty, Anselmo Feleppa. Młody projektant wpadł w oko gwiazdorowi i panowie szybko zostali parą. Wprawdzie pokazywali się razem, ale George, pomimo plotek i domysłów, nie miał za sobą publicznego coming outu, ich związek był więc trzymany w tajemnicy.
Niestety, idyllę przerwała straszna wiadomość. Zaledwie kilka miesięcy po tym, jak się związali, Anselmo przyleciał do Londynu i oświadczył ukochanemu, że jego test na AIDS dał wynik pozytywny. Zmarł niespełna dwa lata później w Rio de Janeiro, gdzie poddawał się regularnemu leczeniu. George'a nie było wtedy przy nim. Z wywiadu udzielonego blisko 10 lat później wynika, że wokalista obwiniał się za śmierć ukochanego.
George Michael
- Jestem przekonany, że gdyby mieszkał w Londynie albo Stanach, wyszedłby z tego. Pół roku po jego śmierci tam wszyscy byli już na terapii kombinowanej (terapia kombinowana polegała na łączeniu trzech, a nie jak dotychczas maksymalnie dwóch, medykamentów anty-HIV - przyp. red.). Myślę, że zdecydował się na Brazylię, bo bał się tego, co moja sława może wyrządzić jemu i jego rodzinie, jeśli leczyłby się gdzie indziej. To mnie załamało. Myśl, że miał szansę na lepsze leczenie, ale nie zdecydował się na nie przez moją popularność, wzbudza we mnie duże poczucie winy - wyznał w wywiadzie dla brytyjskiego magazynu GQ w 2004 roku George.
George Michael
Śmierć Anselmo sprawiła, że pogrążony w żałobie gwiazdor zdecydował się na wyjawienie rodzicom prawdy o swojej orientacji. Napisał do nich długi list, w którym nie tylko wyznał, że jest homoseksualistą, ale i opisał niedawny osobisty dramat. Wszystko po to, aby poradzić sobie ze stratą. Szukał też profesjonalnej pomocy - od momentu zdiagnozowania ukochanego, George regularnie odwiedzał prywatnego terapeutę.
Piosenkarz nie miał na tyle odwagi, aby o tragedii mówić w wywiadach, ale po prawie trzech latach załamania, zdecydował się na terapię, która przyniosła ukojenie wielu artystom - swój smutek przelał na papier i wyśpiewał go w studiu nagraniowym. Wydany w 1996 album "Older" zadedykował Anselmo, a warstwa liryczna płyty to historia ich miłości i próba znalezienia ukojenia po jej stracie. Krążek nie powtórzył wprawdzie sukcesu poprzednich wydawnictw George'a, ale cieszył się uznaniem jego oddanych fanów, którzy zdawali sobie sprawę z tego, że ich idol powierzył im jedno ze swoich najbardziej osobistych dzieł.
George Michael
Rozliczenie się z przeszłością pozwoliło wokaliście również na otwarcie nowego rozdziału w życiu uczuciowym. Krótko po wydaniu "Older" George związał się z Kennym Gossem, ale znów na drodze do jego szczęścia stanęła śmierć. W 1997 na raka skóry zmarła matka wokalisty, a on sam pogrążył się w depresji. Po latach przyznał, że kilkukrotnie był bliski przedawkowania antydepresantów i miewał myśli samobójcze. Kenny Goss był dla niego jedynym wsparciem.
- Gdyby nie było go przy mnie, moje życie byłoby w niebezpieczeństwie i to z mojego powodu. Po śmierci mojej mamy, kiedy nie potrafiłem nic stworzyć i czułem się kompletnie bezwartościowy, nie wiem czy dałbym radę dłużej to pociągnąć. Myślę, że mógłbym być jednym z tych tchórzy, którzy zdecydowali się na paskudne pożegnanie ze światem - tłumaczył w wywiadzie dla GQ gwiazdor.
George Michael
Goss wykazywał się ogromną cierpliwością wobec ukochanego, ale i ona miała swoje granice. Coraz częstsze problemy George'a z narkotykami sprawiły, że para rozstała się po prawie 13 latach związku. Choć wokalista nigdy tego nie przyznał, Kenny był miłością jego życia i jedyną osobą, która była w stanie, przynajmniej na chwilę, wyciągnąć na prostą.
Po rozstaniu problemy gwiazdora z używkami sięgnęły zenitu: wielokrotnie miał problemy z prawem i regularnie lądował na odwykach - ostatni raz w połowie 2015 roku, gdy trafił do najdroższej kliniki odwykowej w Szwajcarii.
George Michael
Kiedy już wydawało się, że dla legendy muzyki nie ma ratunku, w jego życiu znów pojawił się Kenny. Jak donosił jeszcze kilka tygodni temu brytyjski "The Sun", para odnowiła kontakt i to z inicjatywy George'a. Dla jego najbliższych był to promyk nadziei, bo przecież nie było tajemnicą, że problemy wokalisty to pokłosie rozstania z miłością jego życia.
Spotkania z Gossem tchnęły we wszystkich nadzieję, że Michael może znów wyjść na prostą, a on sam zaczął nawet pracować nad nowym albumem - pierwszym od ponad 12 lat! Niestety, optymistyczne wizje na przyszłość zostały brutalnie przerwane przez wiadomość o śmierci George'a. Teraz pozostaje tylko zastanawiać się, czy gdyby zdecydował się na wyciągnięcie do ręki ukochanego wcześniej, jego losy potoczyłyby się inaczej.