"Gdy o tym myślę, to po prostu mną trzęsie". Wojciech Mann o swoim ojcu
Właśnie ukazała się książka Wojciecha Manna, w której wspomina swojego ojca. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" dziennikarz podzielił się kilkoma intymnymi wspomnieniami.
Kazimierz Mann był wziętym artystą plastykiem. Malarzem, plakacistą, autorem mozaik, polichromii i grafik użytkowych.
W 1951 r. został aresztowany pod zarzutem kolaboracji. Jego rysunki znalazły się w niemieckich gazetach ukazujących się w czasie okupacji.
- Miałem 3 lata, kiedy go zamknęli. To są sekwencje, które odtwarzam z rozmów - byłem za mały, by to pamiętać - wspomina Wojciech Mann w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską. - Najpierw miało go w ogóle nie być już po tym więzieniu, bo prokurator żąda kary śmierci.
- Dalej była mowa o dożywociu, a skoro dożywocie, to przynajmniej będzie żył i może uda się skrócić wyrok. A to dość szybko następowało. Potem być może opamiętali się prokuratorzy, że to, co mu zarzucają, nie jest żadną zdradą stanu.
Amnestia objęła Kazimierza Manna w 1953 r. W latach 60. wyrok uległ zatarciu, a artystę uniewinniono.
Ojciec legendy Trójki zmarł 9 sierpnia 1975 r.
Książka "Artysta. Opowieść o moim ojcu" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak i jest już dostępna w sprzedaży.
Trwa ładowanie wpisu: instagram