Genialny popis pięciu showmanów podczas Music Power Explosion we Wrocławiu. Bo jeden DJ to za mało!
Tego wieczoru nie da się opisać! Emocje na Music Power Explosion nie opadły nawet na moment, bo po każdym secie kolejny DJ podgrzewał atmosferę. Dym, konfetti, światła, zmieniające się z olbrzymią prędkością wizualizacje i wyrzutnie - jeszcze bardziej podsycały szaleństwo panujące na imprezie!
Wielotysięczna publiczność niesiona elektryzującymi rytmami ledwo dotykała ziemi, unosząc się w tanecznych podskokach.
To była od dawna wyczekiwana impreza w Polsce. Na dobry początek na scenę weszli DJ Kuba & Neitan. Duet artystów w składzie: Jakub Wroński oraz Adrian Pastuszak to prawdziwi pasjonaci muzyki elektronicznej i autorzy wielu produkcji, które podbiły parkiety na całym świecie. Widać, że bawią się swoją muzyką, a prezentowanie jej fanom, sprawia im ogromną radość. Duetu zdobywającego szturmem sceny świata nie mogło więc zabraknąć we Wrocławiu. Wchodzili na scenę, gdy pięknie grzało słońce, po chwili lunął deszcz. Publiczność, której przed sceną nie było jeszcze zbyt dużo, powyciągała kurtki, peleryny i małe parasole. W niczym nie przeszkadzało to fanom bawić się dalej.
Po serii energetycznych rytmów, Kubę i Neitana na scenie zastąpił Blinders - czołowy polski producent i DJ, odnoszący sukcesy zagranicą. Młody artysta przyciąga uwagę swoich starszych i bardziej utytułowanych kolegów po fachu: Davida Guetty, Nicky'ego Romero, Tiesto, Hardwella, Zedda, a zwłaszcza Martina Garriksa. Wróży mu się międzynarodową karierę, toteż przed setem Afrojacka nie mogło go zabraknąć.
Ale to właśnie on – Afrojack przyciągnął więcej publiki pod scenę. Było widać, że wiele osób właśnie dla niego dotarło na wrocławski stadion. Po serii utworów, wzbogaconych wielobarwnymi wizualizacjami, Afrojack zakończył swój set i szybko zapakował się do wyjazdu na kolejny występ tego wieczoru. DJ musiał bowiem zdążyć do Niemiec, gdzie czekali na niego już kolejni fani.
Miejsce po Afrojacku zajął kilka minut później Don Diablo. Co ciekawe, DJ zaprezentował się polskiej publiczności w kreacji, którą sam zaprojektował na ten wieczór, ale to nie ona skupiła na sobie największa uwagę podczas setu. Kluczem do uwielbienia okazały się perfekcyjnie dobrane przez niego kawałki. Niezwykle skoczna i taneczna muzyka porwała fanów i wprawiła ich w znakomity humor przed występem kolejnego artysty. DJ zyskał z pewnością wielu nowych wielbicieli po tym, gdy wyszedł do publiczności tuż po swoim secie. Co szybsi mogli dostać autograf i zrobić sobie z artystą selfie.
Jeśli mówić tego wieczoru o zaskoczeniu, to chyba był nim set Zedda, który do Polski przyjechał po raz pierwszy. DJ przyjmowany był przez wrocławską publiczność więcej niż entuzjastycznie! Skoczne i najwyraźniej znane remiksy porwały publiczność do tańca! A potem? Było już tylko lepiej.
Steve Aoki zdecydowanie wyszedł poza szablonowe pojęcie festiwalu muzyki elektronicznej. Znacznie cięższe brzmienia, głęboko osadzone w klimatach rapu okazały się być hitem tego wieczoru, a publiczność zatopiła się w ciężkich basach i dupstepowym brzmieniu, które przeszywało do szpiku kości. Jeśli ktoś się spodziewał, że podczas setu Steve'go Aokiego nie będzie nikogo pod samą sceną – w obawie przed zabrudzeniem - to był w głębokim błędzie! Fani nie ruszyli się na krok, wyczekując rzutów tortami. A te nastąpiły pod koniec występu! Czym byłby ten set bez słodkiego punktu? Nie mogło więc go zabraknąć dzisiaj we Wrocławiu!
Na deser – jeśli coś jeszcze może być słodszego od tortów Aoki'ego – za konsolą stanął Tiësto. Jeden z czołowych DJ-ów świata i legenda muzyki klubowej. Laureat nagrody Grammy, zdobywca pierwszych miejsc prestiżowych plebiscytów Rolling Stone, Maximag i trzykrotny zdobywca miana najlepszego DJ-a na świecie w rankingu DJ Mag, pokazał we Wrocławiu na co go stać. Jeśli poprzednie sety były naprawdę głośne i niesamowite z ogromem efektów pirotechnicznych, to w przypadku Tiësto było tego wszystkiego dwa razy więcej!
Genialne efekty specjalne, ciągłe pokazy laserów i wizualizacje świetlne podgrzewały widownię do czerwoności i dogłębnego przeżywania show. Wyrzutnie zaserwowały publiczności 100 kilogramów konfetti, 156 butli z CO2, które bezustannie pompowały słupy dymów, co pozwalało jeszcze bardziej zanurzyć się fanom w muzyce.
- Jestem zaskoczony i wciąż zastanawiam się, skąd publiczność znalazła tyle energii na dzisiejszy wieczór! Każdy występ był tak ekspresyjny i energetyczny, że trudno wybrać, który z artystów spisał się najlepiej. Zarówno Afrojack, Don Diablo, Zedd, Steve Aoki, jaki i Tiesto dali z siebie sto procent energii, co było widać po reakcji publiczności. Wprawdzie każdy z nich porusza się w tym samym gatunku muzycznym, jednak moglibyśmy zauważyć, że każdy prezentuje swój własny, niepowtarzalny styl, zmieniając ten sam utwór nie do poznania! To był naprawdę wyczerpujący wieczór, ale pozostanie w naszej pamięci na długo, jako najbardziej szalona noc tego roku w Polsce! - powiedział Mateusz Pawlicki z agencji Prestige MJM, która zorganizowała we współpracy ze Strefą Kultury Wrocław Music Power Explosion.