Grażyna Szapołowska szuka pieniędzy na film córki
Grażyna Szapołowska
Węże to polski odpowiednik hollywoodzkich Złotych Malin, czyli niechlubnych nagród wręczanych w przemyśle filmowym. Choć za oceanem, te nagrody coraz częściej traktowane są z dystansem, a laureaci statuetek odbierają je osobiście, w Polsce jest to nadal niezmywalna ujma na honorze, za którą twórcy filmowi obrażają się na cały świat.
W tym roku aż cztery "Węże" trafiły w ręce córki Grażyny Szapołowskiej. "Piąte: nie odchodź!" wyreżyserowane przez Katarzynę Jungowską otrzymało statuetkę m.in. w kategorii "żenujący film na waży temat". Oberwało się nawet, występującemu w tej produkcji Danielowi Olbrychskiemu, który został "wyróżniony" za "występ poniżej godności".
Choć krytycy i publiczność nie szczędzili słów krytyki pod adresem Katarzyny Jungowskiej, Szapołowska wciąż wierzy w córkę i chce, by nadal tworzyła filmy. Czy dołoży wszelkich starań, by znalazły się pieniądze na kolejny projekt Kasi?
Grażyna Szapołowska o filmie córki
Grażyna Szapołowska, Eric Stępniewski, Katarzyna Jungowska
- Miała 21 lat. To było tak, jakbym ja miała dwójkę dzieci. Wydawało mi się, że muszę nimi pokierować, być silna jak mężczyzna. Ponieważ Kasia wcześnie została sama z córką, to ja musiałam pełnić role matki i ojca. A ona się buntowała. Ostro się czasem kłóciłyśmy. Często płakałam, a potem się okazało, że ona też płakała - czytamy wypowiedź Szapołowskiej w "Dobrym Tygodniu".
Grażyna Szapołowska, Eric Stępniewski, Katarzyna Jungowska
Relacje ociepliły się, gdy Grażyna Szapołowska zaczęła wspierać córkę w wyborze ścieżki życiowej. Katarzyna Jungowska jako początkująca aktorka wystąpiła wraz z matką w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy. Choć Jungowska studiowała w szkole biznesu, geny zwyciężyły. Skończyła reżyserię w prywatnej szkole filmowej, a w 2014 roku debiutowała w roli reżysera.
Grażyna Szapołowska, Eric Stępniewski
"Piąte: nie odchodź" zapowiadało się nieźle. W roli głównej wystąpiła Grażyna Szapołowska, poza tym w obsadzie znaleźli się aktorzy tacy jak: Daniel Olbrychski, Łukasz Simlat, czy Michalina Olszańska. Scenariusz zapisał Eric Stępniewski, życiowy partner Szapołowskiej, on też wyłożył pieniądze na produkcję. Niestety, film okazał się niewypałem, a fala krytyki ruszyła już po pierwszych pokazach. Ostatecznym ciosem dla aktorki i jej córki były Węże.
Eric Stępniewski, Katarzyna Jungowska
Grażyna Szapołowska chciałaby, aby jej córka uzyskała stabilną pozycję w branży, była niezależna finansowo i szczęśliwa. Jednak choć od debiutu minęło już sporo czasu, Jungowska wciąż przeżywa porażkę.
- Mama tłumaczy jej, że krytycy to specyficzni ludzie, którym rzadko się cokolwiek podoba. Mówi Kasi, żeby o tym zapomniała, nie przejmowała się i robiła swoje. Ale w głębi serca wie, jak bolą negatywne oceny - wyznał tygodnikowi znajomy gwiazdy.
Grażyna Szapołowska, Eric Stępniewski, Katarzyna Jungowska
- Ile razy ja gafę popełniłam, ile filmów zrobiłam, których powinnam się wstydzić albo świat ich nie ujrzał. Na obrazie Kasi ludzie się wzruszali. Kardynał Nycz się popłakał - powiedziała gwiazda. – To był projekt na zlecenie. Wierzę, że jeśli będzie miała swój materiał, to nie dopuści do takich pomyłek, jakie jej zarzucają. Jest osobą dojrzałą, która musi walczyć sama o siebie. Wierzę w nią. I w to, że potrafi znacznie więcej - dodała.
Grażyna Szapołowska wciąż wierzy w sukces córki i postanowiła szukać funduszy na realizację jej nowego filmu. Czy znajomości sławnej matki pomogą Katarzynie Jungowskiej odnieść sukces w branży filmowej?