Grażyna Szapołowska:"Uratowałam moją mamę trzykrotnie od śmierci w szpitalu"
[GALERIA]
Grażyna Szapołowska od lat podtrzymuje wizerunek seksbomby i spełnionej zawodowo kobiety. W jej życiu zdarzały się jednak ciężkie chwile. Jak przyznawała w wywiadach, najtrudniejszy był dla niej czas, gdy odchodziła jej mama. Aktorka nie do końca uporała się z traumą po odejściu najbliższej osoby. Ostatnio wyznała "Faktowi", że trzykrotnie ratowała życie mamie. Co właściwie się zdarzyło?
Najbliższa przyjaciółka, najwierniejsza fanka
Wanda Szapołowska zmarła 7 lat temu. Miała 91 lat. Ukochaną mamę aktorka zawsze wspominała z wielką serdecznością i miłością. Szapołowska podkreśla, że łączyły je bliskie relacje. Dużo rozmawiały. Mama była jej wsparciem, uspokajała w momentach zwątpienia, doradzała. Kiedy zaś aktorka wyjeżdżała pracować, pod opieką babci zostawiała córkę Katarzynę Jungowską.
Uratowała mamę trzy razy
- Uratowałam moją mamę trzykrotnie od śmierci w szpitalu. Lekarze, słysząc ile ma lat, a miała wtedy 88, natychmiast zostawili ją samą, pomimo że potrzebowała kroplówki i pomocy. Gdyby nie moja interwencja, to źle by się to wszystko skończyło. A tak jeszcze przez 3 lata miałam ją obok - wyznała "Faktowi" Szapołowska.
Odchodziła na jej oczach
Aktorka dodała też, że mimo upływu lat, wciąż nie może pogodzić się z utratą mamy. - Z wiekiem tęsknię za nią nawet bardziej. Żałoba po ukochanym rodzicu nigdy się w sercu nie kończy. Moja mama odchodziła na moich oczach. Na rękach umierała mi też kilkakrotnie. Wszystko to zmienia i hartuje człowieka - powiedziała aktorka.