Grażyna Torbicka o #metoo i odejściu z TVP. "Nie musiałam zmieniać twarzy"
Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w Polsce. Mąż kardiolog, mama – legenda telewizji. W najnowszym wywiadzie Grażyna Torbicka odniosła się do akcji #metoo, skomentowała też, dlaczego przed laty odeszła z TVP.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
- Największą siłą, która może wypłynąć na bieg wydarzeń, także politycznych, są kobiety. Ich solidarność, ich siła. Ich głos jest „szeroki”, jest głosem człowieka, kobiety, matki, opiekunki, pracownicy, obywatelki – mówi Torbicka w rozmowie z Piotrem Najsztubem dla „Vivy”. Dziennikarka wylicza, że jedną z konsekwencji #metoo były inne ruchy, które powoli zmieniają show-biznes, w tym środowisko filmowców.
Torbicka w show-biznesie pracuje od lat 80. Miała 26 lat, była drobną blondynką. Najsztub w rozmowie próbuje dowiedzieć się, czy w związku z tym nie dotykał jej mizoginizm, uprzedmiotowienie kobiet.
- Były sytuacje, które mi ten świat pokazywały. Kiedy zaczął się ruch #metoo, przyjrzałam się swojemu życiu w tym aspekcie i doszłam do wniosku, że sprawa polega na tym, jak silną kobieta ma osobowość. Niestety – przyznaje Torbicka.
- Świat wokół mnie, bo tylko o tym mogę mówić odpowiedzialnie, starałam się zmieniać, uświadamiając sobie, gdzie są niebezpieczeństwa i jakie są moje cele. Celem było zachowanie twarzy, to, że mogę spokojnie spojrzeć na siebie w lustrze. W związku z tym pogodziłam się, że czasami będę musiała wyjść i trzasnąć drzwiami. I znaleźć inną ścieżkę – dodaje.
Zobacz też: Torbicka o wpływie #metoo na przemysł filmowy: Hollywood to dżungla
Torbicka debiutowała w programie „Sportowa niedziela” u boku Włodzimierza Szaranowicza. To była cenna lekcja. Program nadawany na żywo był ogromnym wyzwaniem, co przyznawała już we wcześniejszych wywiadach. Dziennikarka związana była z działem literackim Teatru Telewizji, potem przeszła do TVP2. Szybko zdobyła sympatię widzów. Wraz z rosnącą popularnością pojawiły się kolejne propozycje. W 1986 roku zadebiutowała w roli konferansjerki podczas 23. Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie.
Ale widzowie pamiętają Torbicką pewnie szczególnie z programu „Kocham kino”. W marcu 2016 roku, po 31 latach pracy dziennikarka rozstała się z TVP. Mówiło się wtedy, że kończy się pewna epoka w telewizji publicznej. Torbicka była gwiazdą TVP. Komentowała niedługo później na Facebooku: „poczułam, że to dobry moment, by spojrzeć na świat z innej perspektywy”. Torbicka nie chciała wdawać się w szczegóły. Spekulowano jednak, że wpływ na jej odejście miało to, co stało się przed jednym z odcinków „Kocham kino”, w którym Torbicka pokazała oscarową „Idę” Pawła Pawlikowskiego. Odbyła się telewizyjna debata prawicowych publicystów, którzy skrytykowali film, przed samą projekcją wyświetlono też apel Reduty Dobrego Imienia.
Dziś Torbicka o swoim odejściu z TVP wypowiada się równie enigmatycznie, ale łatwo można czytać między wierszami.
- Nie mam potrzeby ogniskowania uwagi szerokich mas. Nigdy tego nie miałam i to mnie zresztą uchroniło w pracy telewizyjnej. Nigdy nie miałam „parcia na szkło”, a jednak ciągle na szkle byłam. Aż w końcu zdecydowałam, że już nie chcę i odeszłam z TVP – opowiada w „Vivie”.
To nie była trudna decyzja, jak przyznaje. – Nie musiałam zmieniać twarzy, żeby zacząć nowe życie – dodaje.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.