Grochola nie ma pretensji do córki, że zdradziła ich rodzinny sekret
Katarzyna Grochola
Kilka dni temu Dorota Szelągowska w programie Magdy Mołek zdecydowała się na bardzo osobiste wyznanie. W skrócie opowiedziała, jak wyglądało jej dzieciństwo oraz przyznała, iż jej ojczym był pedofilem.
Kilka dni temu Dorota Szelągowska w programie Magdy Mołek zdecydowała się na bardzo osobiste wyznanie. W skrócie opowiedziała, jak wyglądało jej dzieciństwo oraz przyznała, iż jej ojczym był pedofilem.
Wiele osób zastanawiało się, czy po tak mocnych słowach Katarzyna Grochola nie będzie miała pretensji do córki o to, iż nie dochowała rodzinnej tajemnicy. Okazuje się, że pisarki wcale nie zdziwiło zachowanie Szelągowskiej. Jak podsumowała wyznanie swojego dziecka?
Dorota Szelągowska
Dorota Szelągowska
Szelągowska przyznała również, że ma żal do swojej matki o to, iż w tamtym czasie nie otrzymała od niej tyle wsparcia, ile naprawdę potrzebowała. Jest jednak w stanie zrozumieć, dlaczego tak się stało.
Szelągowska stwierdziła również, że ma żal do swojej matki o to, iż w tamtym czasie nie otrzymała od niej tyle wsparcia, ile naprawdę potrzebowała. Jest jednak w stanie zrozumieć, dlaczego tak się stało.
- To dlatego, że moja mama miała raka. Moja mama umierała. Moi rodzice się rozwiedli. Miała własne problemy. Myślę, że dała mi tyle miłości ile była w stanie. Ale to chyba nie było wystarczająco - dodała.
Jak na te słowa zareagowała Katarzyna Grochola?
Katarzyna Grochola, Dorota Szelągowska
Pisarka przyznała, że nie ma żalu do córki o to, że postanowiła takim wyznaniem podzielić się z widzami programu. Ze względu na swój stan zdrowia faktycznie nie mogła poświęcić Dorocie tyle uwagi, ile by chciała. Mimo wszystko uważa, że te doświadczenia w pewnym stopniu wyszły im na dobre.
Pisarka przyznała, że nie ma żalu do córki o to, iż postanowiła takim wyznaniem podzielić się z widzami programu. Ze względu na swój stan zdrowia faktycznie nie mogła poświęcić Dorocie tyle uwagi, ile by chciała. Mimo wszystko uważa, że te doświadczenia w pewnym stopniu wyszły im obu na dobre.
Katarzyna Grochola
- Śmieci zamiatane pod dywan śmierdzą. My naprawdę musiałyśmy uciekać z domu, w którym była przemoc. Ale moja córka wyrosła na odważną kobietę, która, chociaż sama nie była molestowana, mówi o trudnych sprawach. Trzeba współczuć i pochylić się nad tymi, którzy nie mogą wyjść z tego tak, jak nam się to udało. Przemoc i nadużycia mają miejsce tam, gdzie wszyscy udają, że nic się nie dzieje – powiedziała Katarzyna Grochola w rozmowie z „Twoim Imperium”.
- Śmieci zamiatane pod dywan śmierdzą. My naprawdę musiałyśmy uciekać z domu, w którym była przemoc. Ale moja córka wyrosła na odważną kobietę, która, chociaż sama nie była molestowana, mówi o trudnych sprawach. Trzeba współczuć i pochylić się nad tymi, którzy nie mogą wyjść z tego tak, jak nam się to udało. Przemoc i nadużycia mają miejsce tam, gdzie wszyscy udają, że nic się nie dzieje - powiedziała Katarzyna Grochola w rozmowie z "Twoim Imperium".
Być może szczere wyznanie Szelągowskiej faktycznie pomoże innym kobietom znajdującym się w podobnej sytuacji. Spodziewaliście się, że będzie o tym tak głośno?