Guns’n’Roses w Chorzowie. Bezpieczny rock’n’roll w niebezpiecznych czasach

Zakaz spożywania i kupowania alkoholu, marne nagłośnienie - tym razem fani Gunsów mieli na co ponarzekać. I niestety mieli dużo racji. Mimo 3 i pół - godzinnego show, wielu z widzów wyszło ze Stadionu Śląskiego w nie najlepszych humorach.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL

Narzekanie generalnie przychodzi mi z trudem (no chyba, ze w grę wchodzi papieros i ploty z kumplem, ale kto tego nie lubi) i zazwyczaj drażni mnie, gdy grono niezadowolonych z koncertu "dla zasady” krytykuje wszystko - od formy muzyków po smak chipsów i ich wygórowana cenę, ale tym razem fani Guns’n’Roses mieli prawo do narzekania. Stadion Śląski w Chorzowie, na którym odbył się koncert zespołu pozostawia wiele do życzenia w kwestii akustyki.

Na obronę Chorzowa można co prawda wysunąć fakt, ze stadiony generalnie dają więcej satysfakcji wizualnej niż dźwiękowej, o czym przekonali się chociażby fani Stonesów na poprzedzającym gunsowe szaleństwo koncercie na Narodowym. Jednak koszt biletów i oczekiwania dotyczące tak wielkiego zespołu robią swoje.

Gdyby ktoś chciał poszukać pocieszenia w kubku zimnego piwa to również mógł poczuć się rozczarowany. Choć na terenie stadionu można było znaleźć złoty napój w wersji bezalkoholowej, to znak naszych czasów, polegający na tym, że na koncercie rockowym nie ma alkoholu, niektórym dawał się we znaki. Wszystko jest ponoć kwestią bezpieczeństwa i pewnie dlatego efekty pirotechniczne zespołu można uznać za skromne. Miałam nieodparte wrażenie, ze w dzisiejszych czasach rock’n’roll znowu ma pod górę. Przegrywa z kwestiami bezpieczeństwa i niewiele jesteśmy w stanie z tym zrobić.

Tak więc uposażeni w kubki z wodą mineralną za 10 zł sztuka, zasiedliśmy na naszych miejscach na trybunach. Siedzenia w centralnym miejscu, wprost na przeciwko sceny, teoretycznie super, praktycznie - cytując pana za mną - "ponad cztery stówy psu w d..ę". Zazwyczaj moim ulubionym momentem koncertu jest jego początek, gdy uwaga kilkudziesięciotysięcznego tłumu skupia się na scenie, a tam rozbrzmiewają pierwsze dźwięki i ... no właśnie. By nie rozwlekać tego przykrego dla fanów wątku, powiem tak: ten, kto przyszedł na koncert, by pierwszy raz posłuchać Gunsów i niekoniecznie zna wszystkie utwory, mógł nie rozpoznać poszczególnych dźwięków.

Wszystkie zlały się w jedną, na początku trudną dla ucha mieszankę i podobno to nie kwestia mojego miejsca, a generalne wrażenie osób rozmieszczonych po różnych częściach stadionu. Znaczący mógł być już chociażby fakt, że w trakcie próby dźwięku muzycy zagrali aż 5 piosenek, podczas gdy zazwyczaj tak doświadczonym tuzom rocka wystarcza 2, by odpowiednio "rozegrać” miejsce.

I generalnie możnaby spisać ten wieczór na straty, gdyby nie fakt, ze zespół naprawdę się przyłożył. Z pustego i Salomon nie naleje jak to mawiają, ale Gunsom udało się, mimo ograniczeń technicznych, sprostać wymaganiom fanów. Jako zblazowana już, stała bywalczyni ich występów w różnych zakątkach świata pozwolicie, ze zrezygnuje z analizowania całej setlisty, albowiem była ona nad wyraz obszerna. Gunsi zagrali najdłuższy na całej trasie set, trwający 3 i pół godziny, okraszony wybitnymi solówkami Slasha i wzbogacony znakomitym nastrojem Axla, co bywa, jak wiadomo, rzadkością u Pana Rose. Axl zaszczycił tez fanów podnosząc przygotowany przez nich banner parafrazujący słowa utworu Welcome To The Jungle, na którym widniało: „Welcome to the Poland, baby”. Niespodzianka chyba się spodobała, bo muzycy chętnie udostępniali zdjęcie w swoich kanałach społecznościowych.

Uprzedzano mnie również przed wyjazdem do Chorzowa, że forma wokalna Axl’a pozostawia tym razem wiele do życzenia, z czym się nie zgadzam. Rose nie tylko dobrze zaśpiewał m.in. niezwykle "kontuzyjną” "Comę”, ale też od początku angażował się scenicznie, wchodził w interakcje z muzykami, zmieniał nawet t-shirty i zagadywał fanów. Od Slasha, Duffa, Richarda Fortusa i reszty składu dzisiejsi muzycy mogliby nauczyć się bardzo wiele nie tylko w kwestiach stricte technicznych. *Dziś po godzinie kapele łapią zadyszkę, podczas gdy ponad trzygodzinne granie zmęczyło chyba bardziej szalejących fanów niż sam zespół. Warto też dodać, że muzycy w trasie Not In This Lifetime przebywają już od ponad dwóch lat. *

Jedno jest pewne: bez względu na niewątpliwą wpadkę organizatorów dotyczącą miejsca, w którym odbył się koncert (przy całej mojej śląskiej miłości do chorzowskiego stadionu dyktowanej pochodzeniem), fani zespołu mogą być wdzięczni. "Dziadki” dały radę i zostawiły nas z poczuciem, że mimo ograniczeń zewnętrznych, są w stanie wykrzesać z siebie ogień.

Do następnego, Gunsomaniacy!

Źródło artykułu: WP Gwiazdy

Wybrane dla Ciebie

Marianna Schreiber masakruje Roberta Pasuta. "Degenerat"
Marianna Schreiber masakruje Roberta Pasuta. "Degenerat"
Klaudia Halejcio parodiuje "Pamiętniki z wakacji". Wyszło zabawnie?
Klaudia Halejcio parodiuje "Pamiętniki z wakacji". Wyszło zabawnie?
Doda i Smolasty w nowym teledysku. Wokalistka zaszalała z fryzurą
Doda i Smolasty w nowym teledysku. Wokalistka zaszalała z fryzurą
Marta z "Rolnik szuka żony" na komunii córki. Pokazała ojca Stefanii
Marta z "Rolnik szuka żony" na komunii córki. Pokazała ojca Stefanii
Złote krany i marmury. Tak wygląda sopockie mieszkanie Kasi Tusk
Złote krany i marmury. Tak wygląda sopockie mieszkanie Kasi Tusk
Wojciech Modest Amaro nazwisko zawdzięcza byłej żonie. Rzadko o niej mówi
Wojciech Modest Amaro nazwisko zawdzięcza byłej żonie. Rzadko o niej mówi
61-letnia Demi Moore jak wino. Zrobiła furorę w fikuśnej kreacji w Cannes
61-letnia Demi Moore jak wino. Zrobiła furorę w fikuśnej kreacji w Cannes
Alicja Majewska zaskoczyła metamorfozą. Tak wygląda bez burzy loków na głowie
Alicja Majewska zaskoczyła metamorfozą. Tak wygląda bez burzy loków na głowie
Była gwiazdą TVP. Jak dziś wygląda Jolanta Fajkowska?
Była gwiazdą TVP. Jak dziś wygląda Jolanta Fajkowska?
Małgorzata Borysewicz pochwaliła się metamorfozą. Internauta posądził ją o oszustwo
Małgorzata Borysewicz pochwaliła się metamorfozą. Internauta posądził ją o oszustwo
Enya była ikoną lat 80. i 90. Zniknęła z mediów. Jak dziś wygląda?
Enya była ikoną lat 80. i 90. Zniknęła z mediów. Jak dziś wygląda?
Marcelina Zawadzka pozuje w bikini. Imponująca forma gwiazdy
Marcelina Zawadzka pozuje w bikini. Imponująca forma gwiazdy