Gwiazdor disco polo torturowany przez znajomego. Otrzymał kilkanaście ciosów nożem
Damian Krzysztofik, znany pod scenicznym pseudonimem NEF, przeżył chwile grozy na warszawskim Wilanowie. Po alkoholowej sprzeczce znajomy piosenkarza wyjął długi kuchenny nóż i przez dwie godziny zadał mu kilkanaście ciosów.
"Jest mi niezmiernie przykro, ale z powodów zdrowotnych jestem zmuszony odwołać koncert, który miał się odbyć 19 października" – napisał NEF na Facebooku. To pokłosie zdarzenia, do którego doszło w nocy z 1 na 2 października w mieszkaniu jego znajomego na Wilanowie. Jak podaje "Fakt", Marcin W. zaprosił Krzysztofika do siebie i po alkoholowej sprzeczce było o krok od tragedii.
Obejrzyj: Radek Liszewski o disco polo: "W latach 90. to nie było wybitne i najwyższych lotów"
Krzysztofik relacjonował, że gospodarz w pewnym momencie wstał od stołu, "wyjął duży nóż kuchenny z szuflady przypominający maczetę" i przez następne dwie godziny zadał mu kilkadziesiąt ciosów (policja mówi o kilkunastu). Piosenkarz nie miał możliwości ucieczki, drzwi był zamknięte na klucz, a skok przez okno nie wchodził w grę, ponieważ znajdowali się na trzecim piętrze.
Sytuację uratował ochroniarz, który usłyszał krzyki zza drzwi i wezwał policję. Piosenkarz został przewieziony do szpitala. Na szczęście rany były powierzchowne.
Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", nożownik usłyszał zarzuty, które mogą doprowadzić do skazania go na dożywocie.
– To zarzut usiłowania zabójstwa pokrzywdzonego poprzez zadanie mu kilkunastu ciosów nożem oraz spowodowanie u niego obrażeń skutkujących naruszeniem czynności narządów ciała na okres przekraczający siedem dni. Usłyszał też zarzuty kierowania gróźb pozbawienia życia wobec interweniującego funkcjonariusza policji oraz znieważenia funkcjonariusza podejmującego interwencję podczas i w związku z wykonywanymi przez niego czynnościami służbowymi – mówił gazecie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Oskarżony nie przyznał się do winy i twierdzi, że działał w samoobronie.